Matej Nather: Wisła nie wytrzymała tempa

Fatalna pierwsza połowa i prowadzenie gości 0:2. Dużo lepsza druga część pozwoliła uratować Sandecji Nowy Sącz remis z Wisłą Płock. Mecz 15. kolejki I ligi mógł się podobać.

W pierwszych 45 minutach podopiecznym Ryszarda Kuźmy nie było jednak do śmiechu. Goście zdominowali boiskowe wydarzenia, strzelili dwie bramki, a przy stuprocentowej skuteczności mogli prowadzić nawet 5:0. - Byliśmy za bardzo cofnięci, a Wisła zdominowała środek pola, z czego miała okazje do strzelenia bramek. Rywal grał bardzo agresywnie, z pressingiem, ale okazało się, że w drugiej połowie już nie wytrzymał tego tempa - analizował Matej Nather.

Wisła Płock mogła postawić kropkę nad i, lecz już po zmianie stron pojedynek z Marcinem Cabajem przegrał Paweł Kaczmarek. Potem Sandecja Nowy Sącz wzięła się za strzelanie i wyrównała dzięki trafieniom Gevorga Badalyana i Adama Mójty. - Gdybyśmy mieli jeszcze trochę czasu w drugiej połowie, to byśmy strzelili trzeciego gola. Przed meczem nie bylibyśmy zadowoleni z remisu, ale teraz mogę powiedzieć, że może być - powiedział pomocnik Sandecji.

Trener "Biało-czarnych" Ryszard Kuźma dokonał świetnych zmian. Minutę po wejściu na boisko kontaktowego gola strzelił Ormianin Badalyan. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry minimalnie przestrzelił inny rezerwowy, Rafał Zawiślan. - Trzeba też wspomnieć o Piotrku Kosiorowskim, który bardzo agresywnie grał w środku pola - zauważył Nather. Kapitan Sandecji brał też udział w obu akcjach, po których sądeczanie trafiali do siatki.

Matej Nather (pierwszy z prawej), imponuje na boisku walecznością i spokojem
Matej Nather (pierwszy z prawej), imponuje na boisku walecznością i spokojem

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

"Nafciarze" mieli dużo pretensji do sędziego, który nie odgwizdał im "jedenastki" w pierwszej połowie, choć Tomasz Margol ewidentnie zagrał ręką. - Sędzia nie gwizdnął, wiec karnego nie było - skomentował krótko słowacki piłkarz. Sandecja wyrównała w 89. minucie po uderzeniu Adama Mójty. W tym przypadku Paweł Magdoń dotknął piłki ręką, a arbiter nie zawahał się wskazać na wapno. - Dla nas rzut karny był ewidentny - dodał Nather.

Drużyna z Nowego Sącza miała w spotkaniu 15. kolejki przebłyski atrakcyjnej dla oka gry. Szybka wymiana podań, ofensywne wejścia bocznych obrońców kontrastowały z niecelnymi podaniami i sporą niedokładnością w rozgrywaniu akcji. - Musimy poprawić te aspekty w następnych meczach i zmobilizować się na Puchar Polski. Myślę, że możemy wyeliminować Widzew Łódź. Gra z ekstraklasowcem jest dla nas dużą motywacją i wyjdziemy w czwartek na boisko by awansować - zakończył Matej Nather.

Komentarze (0)