- Krytyki rzeczowej nigdy się nie bałem. Ale nieprawdą jest, że zabrakło mi motywacji w tych meczach. Przed pierwszym z tych meczów usłyszałem od selekcjonera, że nie może mnie wstawić do składu, ponieważ drużyna wygrała poprzedni mecz (towarzyski z Danią 3:2 - red.) i opinia publiczna zżarłaby go, gdyby dokonał zmian w składzie. Po takich słowach czułem się kimś niepotrzebnym, intruzem w tej reprezentacji. Nie wiedziałem, czy trener ma jakąś własną koncepcję, czy skład ustala za niego opinia publiczna i dziennikarze. Trudno było mi dać z siebie wszystko, gdy musiałem zmienić na boisku kontuzjowanego kolegę - odpiera zarzuty w rozmowie z Super Expressem Sebastian Boenisch.
Adam Nawałka w swoich pierwszych powołaniach pominął Boenischa. Gracz Bayeru jest jednak gotowy do występów w kadrze. - Nie rozmawiałem z nowym selekcjonerem, ale jestem do jego dyspozycji. Chciałbym się jednak czuć potrzebny tej kadrze. Nie może być tak, że dalej będzie się ją dzieliło na tych, co mieszkali w Polsce, i takich jak ja czy Polanski, których losy rzuciły do Niemiec. To było niezależne od nas. W reprezentacji Niemiec nie wypomina się piłkarzom, że jeden pochodzi z Turcji, drugi z Polski, a trzeci z Tunezji - stwierdził Boenisch.
Reprezentant Polski jest w tym sezonie podstawowym piłkarzem Aptekarzy. Sebastian Boenisch zagrał w 11 meczach Bundesligi (990 minut). Jego Bayer zajmuje po 11 kolejkach wysokie 3. miejsce, tracąc tylko 4 punkty do liderującego Bayernu Monachium. W Lidze Mistrzów zespół z Leverkusen jest drugi w grupie A z dużymi szansami na awans do kolejnej fazy (dziś Bayer gra bardzo ważny mecz z Szachtarem Donieck).
Cała rozmowa w Super Expressie.
Swoją drogą widze, że za Czytaj całość