Golkiper Białej Gwiazdy ma żal do arbitrów: Sędziowie pomogli odbić sie Górnikowi

Wisła Kraków prowadziła już dwoma bramkami, ale w końcowym rozrachunku nie zdołała wywieźć z Zabrza nawet punktu. Niepocieszony z tego faktu był Michał Miśkiewicz, golkiper Białej Gwiazdy.

W pierwszej połowie meczu z Górnikiem Zabrze piłkarze Wisły Kraków wyraźnie przeważali. Przejęli inicjatywę w środku pola i wyprowadzali raz za razem groźne kontry, które przynosiły poważne zagrożenie pod bramką Pavelsa Steinborsa.

Wszystko zmieniło się na początku drugiej połowy, kiedy po zdobyciu przez Białą Gwiazdę drugiej bramki szybko trafieniem kontaktowym - zdobytym ze spalonego - odpowiedzieli zabrzanie, a konkretnie Prejuce Nakoulma.

- Sędziowie pomogli odbić się drużynie Górnika. Szkoda, bo od tej bramki rywale zaczęli grać lepiej, przycisnęli nas i pokłosiem tego były następne dwie bramki - ocenia Michał Miśkiewicz, bramkarz krakowskiej drużyny.

Golkiper Wisły meczu w Zabrzu nie mógł zaliczyć do udanych. Co prawda stracone bramki nie obciążają jego konta, ale znacznie pogarszają jego statystyki. We wcześniejszych piętnastu meczach puścił on osiem bramek, a przy Roosevelta skapitulował trzykrotnie.

Zobacz bramki z meczu Górnik - Wisła:
[wrzuta=7m8j7oXbywR,mmkk07]

 - Zawsze lepiej jest, kiedy zagramy jako zespół na "zero" z tyłu, ale cóż, taka jest piłka i wszyscy bramkarze puszczają bramki. W Zabrzu padły trzy i to boli. Musimy szybko się podnieść z kolan i grać dalej, bo runda się jeszcze nie kończy i jeszcze trochę punktów można w tym roku zdobyć - argumentuje gracz Białej Gwiazdy.

W opinii Miśkiewicza Wiśle - ironią losu - zaszkodziła szybko strzelona druga bramka, która wprowadziła w szeregi krakowskiego zespołu zbytnie rozluźnienie. - Druga strzelona bramka ściągnęła z nas ciśnienie i chyba za wcześnie uwierzyliśmy, że jest po meczu. Górnik szybko strzelił bramkę kontaktową, potem już wyraźnie przeważał i kolejne bramki były kwestią czasu. Szkoda, bo trzy punkty mieliśmy prawie w kieszeni - przyznaje 24-latek.

Końcowy kwadrans meczu, kiedy Górnik wyszedł już na prowadzenie stał pod znakiem dominacji gospodarzy. - Górnik nas stłamsił i stworzył sobie kilka naprawdę dobrych okazji. Na nasze szczęście piłka nie wpadła do siatki, ale szkoda, że my żadnej ze swoich sytuacji nie wykorzystaliśmy. Mogliśmy strzelić bramkę na 3:3 i pewnie nastroje byłyby zupełnie inne -kiwa głową gracz krakowskiej drużyny.

Chcesz być na bieżąco z newsami o futbolu? Zalajkuj nasz profil na Facebooku!

- Przerwa reprezentacyjna przychodzi w dobrym momencie. Na pewno wykorzystamy ten czas, żeby zregenerować siły. Zobaczymy co sztab szkoleniowy nam na ten czas nakreśli. Pewnie rozegramy jakiś sparing, żeby przećwiczyć nowe rozwiązania taktycznie i w ostatnich pięciu meczach dalej punktować - puentuje bramkarz drużyny z Reymonta.

Komentarze (0)