Piotr Stokowiec: Powinniśmy realnie oceniać możliwości drużyny

Po remisie z Zawiszą Jagiellonia nadal znajduje się w dolnych rejonach tabeli. W ostatnich ośmiu kolejkach białostoczanie wywalczyli zaledwie pięć punktów. Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy?

W konfrontacji z Zawiszą Bydgoszcz wykluczony był udziału kilku bardzo ważnych dla Jagiellonii zawodników. Powoli do treningów powraca Rafał Grzyb - "waleczne serce" drużyny. Natomiast do końca roku nie obejrzymy na boisku utalentowanego wychowanka Jagi, młodego obrońcę Jonatana Strausa. Na nieszczęście białostoczan znowu urazu nabawił się Nika Dzalamidze, z którym wiązano duże nadzieje na poprawę gry kombinacyjnej. Trener "Żółto-Czerwonych" Piotr Stokowiec nie ma właściwie żadnego wyboru jeśli chodzi o obsadzenie środka defensywy. Ciągle z powodu urazu nie może liczyć na Martina Barana, a notorycznie ze składu wypada też Ugochukwu Ukah, który często łapie żółte i czerwone kartki. - Nie chciałbym zwalać całej winy na kontuzje i kartki. Choć nie da się zaprzeczyć, że brakuje nam zawodników na kilku pozycjach. Młodzi gracze, jak Waszkiewicz czy Drażba dostają swoje szanse i nie zawodzą, ale nie da się zastąpić w ten sposób całej drużyny. Trzeba realnie popatrzeć na nasz skład osobowy. Wiem, że oczekiwania od nas są ogromne, ale moim zdaniem wyciskam z chłopaków tyle ile w danym momencie się da - przyznał trener Jagi.

W ostatnich meczach Jagiellonia traci zdecydowanie za dużo bramek. Gra defensywna zespołu w wielu momentach spotkań woła o pomstę do nieba. Ofensywni zawodnicy rywali mają zdecydowanie za dużo swobody przy konstruowaniu akcji zaczepnych. Oprócz grającego z niesamowitym zaangażowaniem Michała Pazdana żaden z piłkarzy bloku obronnego nie spełnia do końca pokładanych w nim nadziei. - Tak, nie będę ukrywał, że jest wiele mankamentów, jeśli chodzi o grę w obronie. Przede wszystkim są zaburzone proporcje między ilością graczy defensywnych a defensywnych. Stąd też pojawia się problem z płynnym i szybkim przejściem z ataku do obrony. Ale spójrzmy na skład osobowy. Nie mogę się do kogoś przyczepić i powiedzieć, że nie spełnia moich wymagań. Wydaję mi się, że gramy na miarę naszego obecnego potencjału. W ostatnim meczu z Zawiszą nie zagraliśmy jakoś tragicznie, tylko na naszym normalnym poziomie - podkreślił Stokowiec.

Komentarze (0)