Wojciech Stawowy: Dobrze się to oglądało

- Dobrze się oglądało ten mecz - mówi o wygranym 3:0 sparingu z wiceliderem słowackiej ekstraklasy MFK Rużomberok trener Cracovii [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag].

Krakowianie pokonali rywali, choć zagrali bez powołanych do drużyny narodowej Adama Marciniaka, Dawida Nowaka i Damiana Dąbrowskiego, a już w 16. minucie udział w meczu z powodu kontuzji zakończył Saidi Ntibazonkiza.

Po porażce 0:2 w Rużomberoku w październiku wygraliśmy 3:0. Do następnej rundy przeszła Cracovia (śmiech). Nie o wynik jednak chodziło, a o to, żeby zakończyć mikrocykl jednostką meczową, żeby zrealizować założenia taktyczne, które jednak nie różniły się od tych, które mamy na mecze mistrzowskie. Ich realizację oceniam pozytywnie - mówi po spotkaniu trener Pasów Wojciech Stawowy.

Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz Ntibazonkizy, który prosto ze stadionu pojechał na badanie USG do szpitala. - Nie można wykluczyć tego, że przez jakiś czas może go nie być, ale to się okaże po badaniach - mówi Stawowy.

Po dłuższej przerwie na boisko wrócili Marcin Kuś i Edgar Bernhardt. Pierwszy pauzował 1,5 miesiąca od meczu z Jagiellonią Białystok, a drugi przeszło 3 miesiące od spotkania z Lechią Gdańsk.

- Po tych zawodnikach widać, że rozbrat z piłką chwilę trwał. Mam tu na myśli takie czucie piłki, bycie "pod grą", ale to naturalne po takich przerwach. Bardzo dobrze, że "Edi" zagrał 45 minut, fajnie zagrali Marcin Kuś i Paweł Jaroszyński, który co prawda nie miał przerwy, ale to młody zawodnik - ocenia Stawowy.

Wobec ewentualnej absencji Ntibazonkizy powrót Bernhardta spadł Cracovii jak z nieba. - "Edi" nie jest jeszcze gotowy na grę przez 90 minut. Pewnie miałby problemy, żeby zagrać 45 minut, ale zrobimy tak, żeby go przygotować na jak najdłuższy czas - tłumaczy opiekun Cracovii.

Komentarze (0)