Reprezentacja Polski zbyt wiele czasu na zgranie i wyćwiczenie wszystkich elementów gry nie ma. Na razie zaświeciło się tylko małe światełko w tunelu jeżeli chodzi o defensywę. Adam Nawałka ciągle ma jednak wiele pracy wykonania. Wydaje się, że jak już kadrowicze mają okazje do gry, to przynajmniej warunki powinni mieć do tego godne. W piłce nożnej, jak wiadomo, wiele zależy od murawy, chociaż jej stanem nie można usprawiedliwiać wyników. Jakość gry już jednak tak. We wtorek boisko na stadionie w Poznaniu było jednak fatalne.
- Warunki nie pozwalały na jakąś grę finezyjną czy techniczną, bo jednak było widać, że ta futbolówka skakała i raczej trzeba się było dostosować do boiska i próbować grać górnymi piłkami. Wiadomo, że zespół Irlandii w tym elemencie jest mocny - mówił bez ogródek Robert Lewandowski. - Starałem się, ale boisko nie pomagało. To był mecz walki, nikomu nie można tego odmówić. Trzeba było dużo walczyć w powietrzu - zaznaczył natomiast Łukasz Teodorczyk z poznańskiego Lecha.
Podobne zdanie o murawie mieli i inni kadrowicze, chociaż aż tak otwarcie nie chcieli o tym mówić. - Nie chciałbym szukać usprawiedliwienia w tym, ze murawa była zła. Widzieliśmy już ją dzień przed meczem podczas ostatniego treningu. Wiedzieliśmy więc, że będzie się grało ciężko, szczególnie z takim zespołem, bo wiadomo, że oni chcą jak najszybciej przedostać się pod bramkę rywala grając długimi piłkami. My gdzieś tam swoją grę opieramy na innym rozwiązaniu - stwierdził Waldemar Sobota.
- Trzeba jak najszybciej dostosować się do tego, jakie warunki panują na boisku. Nie ma co narzekać - dla obu zespołów warunki są takie same. Oczywiście można mówić, że zespół, który jest bardziej techniczny, zawsze większe szanse będzie miał w tym, aby budować swoje akcje po ziemi. Staraliśmy się jednak odpłacić Irlandczykom tym samym czyli walką i wydaje mi się, że wyglądało to nieźle - podkreślił natomiast Jakub Błaszczykowski.