- Boisko było ciężkie, co nie sprzyjało konstruowaniu akcji. Spotkanie zdominowała walka, to zresztą duży atut Irlandczyków, którzy są silni i twardzi. Ja jako obrońca mogę być zadowolony z tego, że nie straciliśmy gola. Szkoda jednak, że z przodu nic nie udało nam się strzelić - powiedział Adam Marciniak.
Defensor Cracovii przyznał, że oprócz zabezpieczenia tyłów Adam Nawałka wymagał od niego włączania się do ofensywy, kładąc na to duży nacisk. - Trener preferuje taki styl, więc kiedy tylko było to możliwe, starałem się oskrzydlać akcje. Takie założenia nie dotyczyły zresztą tylko mnie, ale też Piotra Celebana.
Czy tuż po spotkaniu selekcjoner był zadowolony z postawy piłkarzy? - Na szczegółową analizę przyjdzie jeszcze czas. Usłyszeliśmy podziękowania za walkę i zaangażowanie, lecz konkretnych wniosków jeszcze nie wyciągano - dodał Marciniak.
Czy sam zainteresowany jest zadowolony ze swojego występu? Podobnie jak wszyscy obrońcy, dostał szansę wykazania się przez pełne 90 minut. - Zawsze może być lepiej. Przytrafiło mi się kilka błędów, niektóre sytuacje mogłem rozwiązać inaczej. Czy dostanę następne powołanie? Będę się o to starał w meczach ligowych. Chciałbym dać trenerowi pozytywny sygnał, jednak decyzja zależy wyłącznie od niego - zaznaczył.
Marciniak nie należy do etatowych kadrowiczów. Czy po nowych doświadczeniach łatwo mu będzie wrócić do rzeczywistości ligowej? - Z tym akurat nie powinno być problemu, choć przyznam, że było to dla mnie wielkie przeżycie. Miałem okazję trenować z klasowymi piłkarzami, a jednocześnie przekonałem się, że są oni też fajnymi kumplami. To dla mnie pozytywne zaskoczenie. Nigdy też nie zapomnę momentu, gdy odśpiewaliśmy hymn. To piękna chwila dla każdego sportowca. Przeszły mnie wtedy dreszcze, dało mi to też niesamowitego kopa - zakończył.