23-letni pomocnik zastąpił po zmianie stron kontuzjowanego Macieja Bębenka i w 73. minucie mógł rozstrzygnąć losy spotkania 18. kolejki I ligi. Po podaniu Łukasza Grzeszczyka wpadł w pole karne, minął zwodem bramkarza, ale zmierzającą do siatki piłkę wybił Bruno Żołądź. - Mam do siebie ogromne pretensje. Położyłem golkipera tak, jak planowałem, ale nieczysto i zbyt słabo trafiłem w piłkę. Przy mocniejszym uderzeniu znalazłaby się w siatce. Nie udało się, więc można stwierdzić, że niepotrzebnie kiwałem. Trener uczulał mnie, bym wykorzystywał swoją szybkość, bo mogę mieć tylko jedną okazję. Gdybym ją wykorzystał, trzy punkty na pewno pojechałyby do Nowego Sącza - stwierdził Maciej Górski. - Nie satysfakcjonuje nas ten wynik, bo uważam że w całym meczu stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji. Brakło skuteczności, a piłkarsko ich przewyższaliśmy. Możemy mieć pretensje jedynie do siebie - dodał.
Sam Górski miał jeszcze dwie okazje. Najpierw nie doszedł do piłki, strąconej w szesnastce przez Arkadiusza Czarneckiego, a sam nie trafił w światło bramki, choć miał sporo miejsca i czasu, by przygotować strzał z narożnika pola karnego. Strzałów z dystansu próbowali też: Piotr Kosiorowski, Tomasz Margol, Maciej Bębenek i Piotr Kosiorowski, ale futbolówka za żadne skarby nie chciała wpaść do siatki.
Jeśli można mieć dużo zastrzeżeń do skuteczności nowosądeckich "Pasów", to już dużo wyższą ocenę można wystawić formacji defensywnej. Nieźle zaprezentował się zastępujący Słowaka Petera Petrana, 17-letni Przemysław Szarek, a już bardzo dobrze Arkadiusz Czarnecki, który świetnie się ustawiał, przecinał akcje gospodarzy, lub wybijał piłkę z pola karnego. - Arek jest naszym pewnym punktem i miejmy nadzieję, że zostanie na kolejną rundę, bo zaliczył bardzo dużo dobrych występów i razem z Peterem Petranem trzyma obronę w ryzach - chwalił Górski.
Piłkarze z Nowego Sącza zakończyli 2013 rok z dorobkiem 24 punktów. 23 zdobyli pod wodzą Ryszarda Kuźmy, który jest w Sandecji od 4. serii spotkań. - Szkoda, że trener nie pracuje z nami od początku sezonu, bo trzeba sobie to jasno, po męsku powiedzieć, że w pierwszych kolejkach wyglądało to fatalnie. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że byliśmy nieprzygotowani do rozgrywek. Po zmianie szkoleniowca zaczęliśmy ciężko pracować i przyniosło to efekty. Przy ciężkiej harówce, możemy w tej lidze namieszać. Myślę, że musimy bardziej się koncentrować w meczach z drużynami z dolnych stref tabeli, tak żeby pokazywać się w nich tak dobrze, jak w potyczkach z mocniejszymi zespołami - zakończył pomocnik Sandecji.