W piątek po kolejnej porażce KGHM Zagłębia Lubin miejscowi kibice nie wytrzymali i zaczęli ironicznie wyzywać swoich piłkarzy. Najbardziej oberwało się bramkarzowi Michałowi Gliwie, który po raz kolejny w prostej sytuacji nie zdołać złapać piłki, co skrzętnie wykorzystał zawodnik ekipy przeciwnej. Potem każde dojście Gliwy do futbolówki nagradzane było szyderczymi oklaskami, a w pewnym momencie fani Miedziowych ryknęli: "Gliwa, Gliwa, wyp****" oraz "Hej Gliwa, dziurawe łapy". - Nie mnie oceniać występ przeciwnika. My koncentrowaliśmy się na swojej grze, aby wykorzystać błędy rywala. Trener uczulał nas nie tylko na to, że bramkarz zespołu z Lubina ostatnio ma słabszy okres, ale również na inne rzeczy. Cieszymy się, że udało nam się skorzystać z dwóch pomyłek defensywy i strzelić dwa gole - skomentował kapitan Piasta, Tomasz Podgórski.
Gliwy, który w tym sezonie popełnił już ogromną ilość błędów, nikt w Lubinie już nie bronił. Prawie nikt, bo przynajmniej trochę starał się to robić szkoleniowiec Miedziowych. - Z jednej strony można zrozumieć, że pierwszy gol padł pewnie w połowie po błędzie bramkarza, ale również mogę powiedzieć, że gdyby nie bramkarz, to wcześniej było 2:0 albo i 3:0 dla Piasta - skomentował Orest Lenczyk. - Przegraliśmy w zasadzie z jednym zawodnikiem, który szalał w ataku. Nasza obrona sobie z nim nie mogła poradzić. To też jest dowód jakości naszej obrony, nie da się tego ukryć - dodał "Oro Profesoro".
Sami zawodnicy Zagłębia byli jednak mniej dyplomatyczni. - Michał Gliwa bardzo dobrze wygląda na treningu. Jest jednym z lepszych bramkarzy z którymi pracowałem na treningach. Po prostu na początku przyszedł, nieźle bronił. Później te błędy się mnożyły, kibice coraz częściej go krytykowali. Może nie jest tak mocny psychicznie, że wpuszczałby jednym uchem, wypuszczał drugim i za dużo się przejmuje tą krytyką? Cały czas powtarzam - ta pewność siebie jest bardzo słaba - nie tylko u niego, ale i nas. Piłki, który w normalnej dyspozycji, gdy zespół zdobywałby punkty, łapałby może jedną ręką, teraz jakoś nieszczęśliwie wypadają mu z rąk i przeciwnik to bezlitośnie wykorzystuje. Były takie mecze w tamtym sezonie, gdzie naprawdę mieliśmy dobre serie. Michał bronił nam te spotkania, jako drużyna czuliśmy się pewnie. Jeżeli złapiemy dwa trzy mecze zwycięskie, to ta seria z tyłu też będzie lepsza i nie będziemy tracić tylu bramek - zaznaczył Bartosz Rymaniak.
- Ja może zostawię tę sytuację i nie będę mówił na temat Michała, bo jest mu też ciężko bronić w takiej sytuacji, gdy on też wie, że na pewno te błędy popełnia. Ta presja na niego jest wielka. Michał na treningach prezentuje się jednak bardzo dobrze. To naprawdę jest zawodnik z dużym potencjałem, ale jak widać, na meczach może i psychicznie pali. My po prostu musimy strzelać bramki i wygrywać mecze, bo błędy zawsze będą się przytrafiały nawet najlepszym - skomentował kapitan klubu z Lubina, Adam Banaś.
Na Gliwę znów spadła więc olbrzymia fala krytyki i raczej trudno się spodziewać, aby w tym roku pojawił się jeszcze między słupkami bramki Zagłębia. Gliwa po meczu wyglądał na niesłychanie załamanego. Co jednak jest paradoksalne, temu zawodnikowi zdarzają się dobre występy. - Nasz ostatni mecz z Zagłębiem jaki rozegraliśmy, to był Puchar Polski. Michał Gliwa był wtedy najlepszym zawodnikiem. De facto to, że Zagłębie przeszło, zawdzięcza tylko jemu. Naprawdę interwencje miał doskonałe, wręcz perfekcyjne, gdy wydawało się, że piłka już zatrzepocze w siatce, a się to nie udało. Takie jest życie, że nie zawsze te mecze wychodzą. Jeszce raz powiem, że nie byłbym tak surowy w stosunku do Zagłębia. Tu jest ogromny potencjał, który niejednokrotnie Zagłębie udowadniało. To jest tylko kwestia czasu - stanowczo podkreślił Marcin Brosz, opiekun Piasta.
Michał Gliwa w tym sezonie raz stracił już miejsce w składzie. Całkiem przyzwoicie, chociaż bez żadnych fajerwerków, zastąpił go Tomasz Ptak. - Michała Gliwę uważam za dobrego bramkarza. Stanowimy jedność jako drużyna, chcemy walczyć dla Zagłębia i tak jest. Kto będzie bronił, to już trener decyduje. Każdy chce jak najlepiej. Przecież Michał nie puszcza bramek specjalnie. On ma wsparcie zespołu, jest z nami. Wszyscy w niego wierzymy i razem jedziemy na tym samym wózku - komentował rezerwowy golkiper Zagłębia, który niemal na pewno może przygotowywać się do tego, że z Lechem w Poznaniu to on wyjdzie w podstawowym składzie.
Co będzie jednak po zimie? Czy Zagłębie sprowadzi nowego bramkarza? Tajemnicą poliszynela jest to, że w Lubinie bardzo interesują się pozyskaniem Dariusza Treli z... Piasta Gliwice.