W pierwszym meczu rundy wiosennej rozegranym awansem, żadna z drużyn nie zachwyciła, ale nie można też powiedzieć, że na boisku przez 90 minut trwała kopanina. - To był mecz walki, a grząska murawa nie pozwoliła na spektakularne akcje, ale i tak każda z drużyn stworzyła sobie 1-2 klarowne sytuacje - powiedział Piotr Stach, trener Okocimskiego.
Najlepsze okazje dla zespołu z Brzeska stworzyli Wojciech Wojcieszyński i Michał Szewczyk. W pierwszym przypadku gracz gospodarzy minimalnie przestrzelił z 15 metrów, a w drugim uderzenie zostało zatrzymane przez bramkarza Marcina Cabaja. "Piwosze" wywalczyli punkt, ale nie wydostali się z ostatniej pozycji w I lidze. - Chcę podziękować wszystkim chłopakom za pół roku pracy i za to, że podjęli się jej w trudnych warunkach. Brakuje nam ostatniego podania i wykorzystania sytuacji, ale nie można nam odmówić zaangażowania, determinacji i woli walki. Oceniając tylko ten aspekt, bylibyśmy pewnie w pierwszej trójce. Tabela pokazuje inaczej, ale nie składamy broni. Rok temu o tej porze Okocimski miał 13 punktów, a teraz 17. Zakładaliśmy przed rundą 18-20 punktów, więc cel nie został do końca zrealizowany, ale nie mam pretensji do zawodników. 18 meczów graliśmy bez napastnika i efektem tego jest nasza bramkowa zdobycz, wynosząca 13 goli. Mam nadzieję, że wszystko poukładamy w klubie i zawodnicy będą mogli w spokoju przygotowywać się do rundy wiosennej - dodał 40-letni szkoleniowiec.
Nie wiadomo jednak, czy zobaczymy jeszcze piłkarzy Okocimskiego w tym sezonie. Klub jest zadłużony i jego przyszłość w I lidze stoi pod znakiem zapytania. - Borykamy się z różnymi problemami natury sportowo-organizacyjnej. Duży orzech do zgryzienia mają też działacze i ludzie z Urzędu Miasta. Stoimy nad przepaścią, a co z tego wyniknie? Czas pokaże - zakończył trener Okocimskiego.