Pojedynek III rundy Challenge Cup z Initia Hasselt był dla szczypiornistów Górnik Zabrze pierwszym od 23 lat występem w europejskich rozgrywkach. Śląska drużyna wypadła w meczu z mistrzem Belgii obiecująco, choć w końcówce straciła kilka prostych bramek, trwoniąc nieco z wysokiej przewagi.
Współwinnych tej sytuacji zabrzanie upatrywali w sędziach z Hiszpanii. - Nie powiem, że sędziowie wypaczyli wynik czy grali inny mecz, ale wydaje mi się, że nie byli do końca obiektywni. Wystarczyło, że gracze Initii podnieśli rękę, a ci już gwizdali przewinienie przeciwko nam. Trochę cennych sekund nam przez to uciekło - przekonuje Mariusz Jurasik, doświadczony gracz Górnika.
Lider drużyny z Wolności jest przekonany, że siedem bramek zaliczki z pierwszego meczu wystarczy, by w Belgii przypieczętować awans do kolejnej rundy. - Myślę, że na parkiecie udowodniliśmy Initii, kto gra lepiej w piłkę ręczną. Prowadziliśmy momentami różnicą dziesięciu bramek. Nie udało nam się tej przewagi utrzymać, ale mamy siedem bramek przewagi przed rewanżem i nie wydaje mi się, żeby przeciwnika było stać na jakiś wielki zryw i odrobienie strat - nie dowierza "Józek".
Charyzmatyczny zawodnik zapowiada, że dla Górnika rozgrywki europejskie są szansą zebrania nowych doświadczeń i zabrzanie nie traktują ich jako zło konieczne. - Bez względu na to czy w lidze polskiej, czy w europejskich pucharach gramy po to, żeby osiągnąć sukces. Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny i będziemy w każdym dawać z siebie wszystko, żeby nie tylko w Polsce, ale też w Europie o coś powalczyć - puentuje były reprezentant Polski.