W pierwszej połowie snajper żółto-czerwonych podwyższył wynik na 2:0, zamykając głową dośrodkowanie Dani Quintany. W drugiej odsłonie spotkania Piątkowski najpierw popisał się przepiękną asystą przy bramce na 3:1, a później sam po raz drugi umieścił piłkę w siatce. - Pod względem skuteczności, był to mój najlepszy mecz. Chociaż jeśli oceniać tylko postawę na boisku, to zdarzało mi się grać o wiele lepiej. Na pewno nie czuję się bohaterem - podkreślił po meczu Mateusz Piątkowski.
Przed konfrontacją z Wisłą Kraków napastnik Jagiellonii ostatni raz cieszył się ze zdobytej bramki w 10. kolejce, kiedy białostoczanie zremisowali w Lubinie z miejscowym Zagłębiem 1:1. - W nadchodzących kolejkach chciałbym udowodnić, że jestem dobrym piłkarzem. Bardzo się cieszę, że po kilku meczach przerwy znowu dostałem szansę gry w wyjściowej jedenastce. Wreszcie się przełamałem i teraz liczę na to, że o wiele częściej będę trafiał do siatki rywali - dodał napastnik białostoczan.
Od jakiegoś czasu gra drużyny z Białegostoku przypomina sinusoidę. Bardzo dobre mecze przeplatane są niewytłumaczalnymi wpadkami. Nikt w stolicy Podlasia nie jest zadowolony z takiego stanu rzeczy. - Gra w kartkę męczy już nie tylko kibiców. Nam też jest przykro, że nie potrafimy utrzymać dobrej dyspozycji w kilku kolejnych spotkaniach. Dobrze by było nie tracić już punktów aż do końca tej rundy - zakończył Piątkowski.