Młody gracz pojawił się na boisku w 83. minucie pojedynku z krakowską Wisłą. Wówczas Lech prowadził już 2:0 i mógł spokojnie czekać na zakończenie spotkania. Dawid Kownacki starał się pokazywać kolegom i walczyć o każdą piłkę. - Muszę ten mecz sam zobaczyć, bo za wiele nie pamiętam z tego występu. Na pewno cieszy ten debiut przed wspaniałą publicznością. Dla mnie to jeszcze większa motywacja, żeby ciężko trenować - ocenia zawodnik w swoim pierwszym pomeczowym wywiadzie.
Wielokrotny reprezentant juniorskich reprezentacji Polski przyznał, że jego pojawienie się na murawie Inea Stadionu nie było zaplanowane. - Byłem na ławce już w Kielcach i tam byłem gotowy dać drużynie to, co potrafię. Liczyłem się z tym, że mogę wejść w każdym momencie. Nie miałem obiecanego występu. Na ławce było siedmiu zawodników i każdy mógł się pojawić na boisku - twierdzi.
Gracz w kadrze wicemistrza Polski znajdował się już od początku okresu przygotowawczego, jednak jego palny pokrzyżowała kontuzja, której nabawił się podczas jednego z meczów reprezentacji. - I tak szybko debiutuję. Mam 16 lat i nie każdemu zawodnikowi udawało się debiutować w tak młodym wieku, szczególnie w takim klubie z taką renomą jak Lech Poznań - opowiada ze spokojem.
Ciężka praca i cierpliwość Kownackiego zostały nagrodzone, jak podkreśla szkoleniowiec Kolejorza, zawodnik dał mu podstawy do wystawienia go na boisku swoją postawą na treningach oraz postępami, jakie zanotował. - Jestem w tym klubie od 8 lat i na każdym treningu pracowałem na to, żeby znaleźć się w tej drużynie, zadebiutować w niej i stać się kluczowym zawodnikiem. Zawsze liczyłem na swoją szansę i teraz mogę powiedzieć, że to wszystko to świetne uczucie - przyznaje.
Po dobrym spotkaniu Lech Poznań zgarnął trzy punkty w meczu z Wisłą. Jak Kownacki ocenia to widowisko. - Zwycięstwo jest najważniejsze. Cały mecz mieliśmy pod kontrolą, zagraliśmy dobry mecz. Wisła nie potrafiła nam zagrozić - mówi. - Gol w debiucie? Nie udało się, ale strzelę jeszcze nie jednego - dodaje uśmiechnięty nastolatek.
Kownacki opowiedział również o swoich początkach w seniorskiej piłce. - Początki były trudne. Przeskok ogromny między piłką juniorską a dorosłą. Trenuję już prawie pół roku z pierwszą drużyną i trochę się już przyzwyczaiłem. Staram się podejmować decyzje, które powinienem, a przede wszystkim szybkie, bo tutaj nie ma już okazji, żeby prowadzić piłkę tak długo, jak w juniorach. Każdy kto może pomaga. Nie mam tylko jednego kompana. Wszyscy starają się podpowiadać, kiedy tylko jest taka możliwość.