Cicman strzelił czy nie strzelił? "W sumie nie wiem. To był taki samobój"
Po centrostrzale skrzydłowego Piasta Gliwice piłka wpadła do siatki. Ciężko jednak stwierdzić czy gola należy zaliczyć Słowakowi, bowiem futbolówka przeszła jeszcze po nodze obrońcy Korony.
Słowak wrócił do pierwszego składu po długiej przerwie. W końcu udało mu się posadzić na ławce rezerwowych Mateja Izvolta. - Cieszę się, że dostałem kredyt zaufania od trenerów. Fajnie, że mogłem zagrać od początku po kontuzji, z którą ostatnio się zmagałem. Dla mnie ważne jest również to, że przyczyniłem się do zdobycia gola czy też go zdobyłem, bo tego w sumie nie wiem (śmiech). Nie cieszy natomiast wynik, bo chcieliśmy wygrać, a nie zdobyć tylko jeden punkt - podkreślił skrzydłowy.
Mimo zdobytego zaledwie punktu podopieczni Marcina Brosza i tak zanotowali progres w porównaniu do klęski z Zawiszą Bydgoszcz. - Ciężko się gra po takiej porażce, ale jesteśmy zawodowcami, więc musimy z takich sytuacji wychodzić. Żeby w pełni się zrehabilitować mieliśmy wygrać, a mamy tylko remis... - mówił niepocieszony piłkarz.
Obu drużyn nie rozpieszczała pogoda. O ile przed pierwszym gwizdkiem sędziego było jeszcze znośnie, to w czasie meczu nad stadionem rozpętała się niemała zamieć śnieżna. - Nie było to łatwe, ale warunki były równe dla jednych i dla drugich. Wiadomo, że w takiej pogodzie nie gra się dobrze, ale trzeba było robić wszystko, żeby prezentować się jak najlepiej - zaznaczył były gracz MFK Dolny Kubin.Przedłużona runda jesienna ma się ku końcowi. Przed ligowcami ostatnia kolejka w 2013 roku. W niej Piast zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. - Na pewno przed nami ciężkie spotkanie, bo w końcu Śląsk to niedawny mistrz Polski, więc mówi to samo za siebie. Musimy się jak najlepiej przygotować do tego pojedynku, aby wywieźć z Wrocławia zwycięstwo. Wierzymy, że zakończymy ten rok trzema punktami - zakończył Pavol Cicman.
Postaramy się zaskoczyć trenera Ojrzyńskiego - rozmowa z Pawłem Golańskim, kapitanem Korony Kielce