Nietypowy jak na nasze warunki jest zwłaszcza rytuał poranny. - Zaczynamy dzień od spotkania w saunie, a później przystępujemy do śniadania. Jemy wtedy owsiankę ryżową - powiedział Kasper Hamalainen.
Finowie wcześniej niż Polacy idą do kościoła. - Udajemy się tam w godzinach popołudniowych, zaś po powrocie zasiadamy do świątecznego obiadu. Na stole znajduje się szynka z groszkiem, ryba, jajka i najróżniejsze rodzaje fińskich zapiekanek. Później przychodzi czas na prezenty. Ogólny klimat świąt jest taki sam jak w Polsce. Staramy się spędzać czas z rodziną i po prostu relaksować - dodał pomocnik Kolejorza.
Hamalainen przyznał, że w Finlandii również da się wyczuć charakterystyczną dla tego okresu gorączkę. - Święta powinny być czasem odpoczynku i wyciszenia, a w dzisiejszych czasach stały się stresujące i dość szalone. Dzień przed 24 grudnia ludzie biegają po centrach handlowych i niejednokrotnie kupują prezenty. Myślę też, że przejmujemy się zbyt wieloma rzeczami. Szkoda, że idzie to w takim kierunku.
Jaki byłby wymarzony prezent 27-latka? - Nie ma takiego. Pewnie dostanę coś drobnego i poręcznego, a także ciepłe ubrania. Kiedyś - jeszcze w czasach dzieciństwa - prezenty były dla mnie bardzo ważne. Teraz jednak bardziej zależy mi na spotkaniu z rodziną. Na co dzień nie mam tego luksusu, więc kiedy nadchodzą święta, czerpię z przyjazdu do domu pełnymi garściami - zaznaczył.
Czy Hamalainen wyobraża sobie spędzenie Bożego Narodzenia w Polsce? - Na chwilę obecną zdecydowanie bliżej mi do przebywania w tym czasie w Finlandii. Przede wszystkim nie chciałbym być z dala od rodziny. Gdyby natomiast ona przyjechała do Poznania, to już co innego. W takich okolicznościach święta w Polsce nie byłyby dla mnie czymś niewyobrażalnym - zakończył.