Antonio Di Natale nigdy nie występował w żadnym z największych włoskich klubów. W 2004 roku za zaledwie 100 tysięcy euro przeniósł się z FC Empoli do Udinese Calcio i w barwach tego klubu występuje po dziś dzień. Mimo to ze 180 trafieniami na koncie jest 11. strzelcem w historii Serie A, a spośród czynnych zawodników "Toto" wyprzedza tylko Francesco Totti (230 bramek).
Jeszcze podczas Euro 2012 Di Natale występował w Squadra Azzurra i jako jedyny piłkarz posłał piłkę do siatki triumfatora, reprezentacji Hiszpanii. Po turnieju filigranowy napastnik zrezygnował z gry w kadrze, a po zakończeniu bieżących rozgrywek planuje rozstać się z zawodowym futbolem. - Mam 36 lat i nie najlepiej wiedzie mi się w Udinese. Podjąłem już decyzję, rozmawiałem z agentem i rodziną. W czerwcu przestaję kończę grać w piłkę - powiedział Di Natale po porażce Zebr 1:3 z Hellas Werona.
Jeszcze w poprzedniej kampanii Serie A król strzelców z 2010 i 2011 roku zdobył aż 23 gole, zostając jednym z najlepszych snajperów ligi. W bieżącym sezonie doświadczonemu napastnikowi nie wiedzie się i ma w dorobku tylko 4 trafienia. Równie słabo radzi sobie zespół Francesco Guidolina, który z dorobkiem 20 punktów zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli.
Jak na słowa gwiazdy zespołu zareagował szkoleniowiec Udinese? - Wcześniej nic o tym nie wiedziałem. Wciąż mam nadzieję, że to tylko moment rozczarowania Di Natale i jeszcze zmieni on zdanie - stwierdził.
Jego i tak snajperska kariera i będzie Go brakowało w Serie A.