- Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony występem naszych piłkarzy. Nie spodziewałem się aż takiego rozmachu w ofensywie, zwłaszcza że selekcjoner mógł wystawić tylko zawodników z ekstraklasy. Tymczasem styl był bardzo przyzwoity. Zagraliśmy agresywnie, wysoko i przez pełne 90 minut było u nas widać chęć zwycięstwa. Podobało mi się to ofensywne nastawienie. We wcześniejszych spotkaniach - gdy skład był bardziej optymalny - tego mi właśnie brakowało. Myślę, że dla wielu uczestników zgrupowania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich sobotnia wygrana będzie budująca. Większość z nich ma przecież mało występów w biało-czerwonych barwach i takie doświadczenie im się przyda - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Sylwester Czereszewski.
W podobnym zestawieniu zespół Adama Nawałki może już nie zagrać. Czy zatem potyczka z Norwegią ma wartość szkoleniową? - Każdy zawodnik, który jedzie na zgrupowanie, podkreśla, że chce się pokazać. Dobrym przykładem jest Karol Linetty, który strzelił bardzo ładną bramkę. Nie patrzmy na to z kim graliśmy. Przeciwnik nie ma aż takiego znaczenia i nie warto wybrzydzać - zaznaczył były kadrowicz.
Odbiór widowiska nie był najlepszy ze względu na świecące pustkami trybuny. Czy nie lepiej byłoby zagrać w Polsce? - Myślę, że o tej porze roku również tutaj mielibyśmy problem z frekwencją. Trudno byłoby o komplet widzów. Adam Nawałka zdecydował się na daleki wyjazd, bo pewnie zależało mu, by w spokoju popracować z zespołem, a także zintegrować piłkarzy - uważa Czereszewski.
Czy w spotkaniu z Norwegią któryś z zawodników zasłużył na indywidualnie wyróżnienie? - Nikt nie wystrzelił z niesamowitą formą, nie powinniśmy też przesadzać z pochwałami, bo w poniedziałek odbędzie się przecież jeszcze jeden mecz. Niemniej jednak ja bym wyróżnił Macieja Wilusza. Bardzo ładnie "ogarniał" środek obrony i to było coś, czego zabrakło nam w potyczkach ze Słowacją i Irlandią - zakończył.