Adam Nawałka przesadza z selekcją? "Niech się potem nie dziwi, że go krytykują"

Jak należy oceniać eksperymenty w reprezentacji Polski? Paweł Kryszałowicz nie zostawia na nich suchej nitki, nie rozumie też niektórych powołań.

- Dziś - gdy już nie gram w piłkę - patrzę na to wszystko oczami kibica. I co mnie jako kibica obchodzi to, że trener eksperymentuje, skoro kadra przegrywa? Tak przecież było w czasie, gdy graliśmy ze Słowacją i Irlandią. Drużyna narodowa to nie jest podwórko, gdzie można sobie wziąć każdego - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Paweł Kryszałowicz.

Zdaniem byłego reprezentanta Polski niektóre powołania są całkowicie nieuzasadnione. - Za moich czasów warunkiem trafienia do kadry były co najmniej trzy lub cztery sezony równej gry w ekstraklasie. Na ubranie koszulki z orłem na piersi trzeba było naprawdę zasłużyć, a teraz? Ktoś raz prosto kopnie piłkę, strzeli gola z czuba i już wszyscy pchają go do reprezentacji. Dziwnie to wygląda. Kiedyś też dawano szansę młodym czy wyróżniającym się zawodnikom, ale nie działo się to na taką skalę jak teraz - stwierdził.

Pytanie zasadnicze brzmi: czy Adam Nawałka zdąży zbudować zespół przed rozpoczęciem eliminacji EURO 2016? - Bardzo bym sobie tego życzył i trzymam za niego kciuki. Problem jest jednak taki, że kolejni selekcjonerzy praktycznie w ogóle nie bazują na pracy poprzedników. Ciągłość jest zerowa, bo każdy forsuje własną koncepcję. My naprawdę nie mamy aż tylu piłkarzy, żeby sobie do woli w nich przebierać, dlatego ciągłe szukanie nie ma sensu - uważa Kryszałowicz.

- To oczywiście suwerenna decyzja trenera, bo on ponosi odpowiedzialność za wyniki. Niech się jednak potem nie dziwi, że gdy przyjdą porażki, to będzie krytykowany. Podkreślam przy tym raz jeszcze, że to nie dotyczy wyłącznie Adama Nawałki. Tę tendencję da się zaobserwować już od kilku kadencji - zakończył były kadrowicz.

Źródło artykułu: