Pomorski kompleks Górnika trwa - relacja ze spotkania Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze

Lechia Gdańsk pokonała na własnym stadionie Górnika Zabrze 1:0. Mimo przedmeczowych zapowiedzi spotkanie to nie było porywającym widowiskiem, a zawodnicy obu drużyn zamiast piękną, efektowną i co najważniejsze efektywną grą razili nieskutecznością i dużą niedokładnością. Wynik mógł i powinien być znacznie wyższy, ale ani Lechia, ani Górnik nie potrafiły wykorzystać dobrych sytuacji bramkowych, które sobie stwarzali. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył w pierwszej połowie spotkania pomocnik gospodarzy Maciej Rogalski.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Tomasza Mikulskiego doszło na stadionie przy ulicy Traugutta do bardzo miłej uroczystości. Koszulkę Lechii z numerem 48, określającym liczbę zwycięskich pojedynków otrzymał wieloletni kibic biało-zielonych i były mistrz świata w boksie zawodowym Dariusz Michalczewski. Potem w roli głównej wystąpili już zawodnicy Lechii i Górnika, ale widowisku, które stworzyli daleko było do emocjonujących walk słynnego "Tygrysa".

Pierwsze sekundy spotkania należały do gospodarzy. Groźny rajd na bramkę Górnika przeprowadził Maciej Kowalczyk, ale na wysokości 19. metra faulowany został przez Serba Marko Bajicia. Do piłki podszedł kapitan Lechii, Karol Piątek i uderzył bardzo kąśliwie w środek bramki. Futbolówkę wypiąstkował Michal Vaclavik, a dobitka lidera gdańszczan zablokowali obrońcy gości. W 6. minucie rajd prawym skrzydłem przeprowadził Ben Starosta, ale jego dośrodkowanie zablokował Mariusz Magiera i piłka opuściła plac gry. Do narożnika boiska powędrował Karol Piątek, ale jego dośrodkowanie bez wysiłku wybił Marko Bajić zażegnując niebezpieczeństwo.

Kilkadziesiąt sekund później pierwszą klarowną sytuację stworzyli sobie zabrzanie. Prawym skrzydłem z piłką popędził Piotr Malinowski i dośrodkował w pole karne do Tomasza Zahorskiego, ale snajpera Górnika ubiegł Rafał Kosznik i przerwał akcję gości. W 11. minucie spotkania przed szansą stanął Piotr Wiśniewski, ale Michal Vaclavik w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg pomocnika jedenastki z Gdańska. W 19. minucie Marko Bajić prostopadłą piłką uruchomił Przemysława Pitrego, ale podanie Serba było zbyt mocne i do piłki przed napastnikiem Górnika dobiegł bramkarz Lechii, Mateusz Bąk przerywając akcję drużyny trenera Henryka Kasperczaka.

W 21. minucie spotkania dobrą akcję przeprowadzili lechiści. Piotr Wiśniewski do spółki z Benem Starostą weszli jak w masło w szeregi obronne Górnika i stanęli przed szansą wyprowadzenia drużyny gospodarzy. Niezrozumienie w kluczowym momencie akcji zawodników Lechii wykorzystał jednak Grzegorz Bonin i przerwał groźnie zapowiadającą się akcję. Pięć minut później kapitan Górnika, Jerzy Brzęczek przytomnym podaniem uruchomił Piotra Malinowskiego, jednak pomocnik zabrzan nie zrozumiał intencji weterana i nie doszedł do piłki marnując dobrą okazję do przeprowadzenia kontrataku. W 29. minucie na strzał z dystansu zdecydował się świeżo upieczony żonkoś, Piotr Madejski ale futbolówka po strzale popularnego "Zarazki" minęła o centymetry okienko bramki strzeżonej przez Mateusza Bąka.

W 31. minucie spotkania padła pierwsza i jak się potem okazało jedyna bramka dla Lechii. Rzut wolny na prawym skrzydle wykonywał Karol Piątek, przed pole karne piłkę głową zgrał Łukasz Trałka, a na strzał z dystansu zdecydował się Maciej Rogalski i po chwili mógł cieszyć się z prowadzenia swojej drużyny. Dwie minuty później błąd w linii środkowej Trójkolorowych wykorzystał Maciej Kowalczyk, który kilkadziesiąt metrów holował piłkę, mijając kolejno rywali, lecz przegrał kluczowy pojedynek z Grzegorzem Boninem i musiał obejść się smakiem. W 40. minucie bliscy wyrównania byli goście z Zabrza. Rzut rożny wykonywał Piotr Madejski. Piłka trafiła na głowę Grzegorza Bonina, ale obrońca Górnika przestrzelił minimalnie nad poprzeczką bramki gospodarzy. W doliczonym czasie gry przed szansą stanął jeszcze Przemysław Pitry, ale stracił futbolówkę na rzecz defensorów Lechii. Po chwili sędzia zakończył pierwszą odsłonę spotkania.

Drugą połowę od dobrej akcji rozpoczął Górnik. Piotr Madejski zagrał piłkę lewym skrzydłem do Mariusza Magiery, ten popędził z futbolówką do skrzydła i dobrze dośrodkował, ale w polu karnym żaden z zawodników gości nie zdołał jej przejąć i niebezpieczeństwo zażegnali defensorzy Lechii. W 51. minucie spotkania na strzał z dystansu zdecydował się Piotr Wiśniewski, ale zmierzająca w światło bramki piłka trafiła rykoszetem w Michała Pazdana i nie była już zagrożeniem dla golkipera Górnika. Pięć minut później na bramkę gospodarzy uderzał Piotr Madejski, jednak piłka trafiła po rykoszecie do Marko Bajicia. Serbski pomocnik śląskiej drużyny nie potrafił jednak uderzyć w światło bramki.

W 58. minucie spotkania dogodną okazję mięli gospodarze. Na bramkę Górnika uderzał Paweł Buzała, piłka trafiła w nogę jednego z obrońców jedenastki z Roosevelta i zmieniła kierunek lotu. Czujność zachował jednak czeski bramkarz zabrzan i popisał się ryzykowną, aczkolwiek skuteczną interwencją. W 64. minucie Górnik miał stuprocentową akcję bramkową. Rzut wolny wykonywał Tomasz Hajto. Piłka szczęśliwie trafiła do znajdującego się pięć metrów od bramki gospodarzy Przemysława Pitrego, ale snajper Górnika zamiast strzelać zdecydował się na podanie i zmarnował niemalże idealną okazję bramkową, bowiem do jego podania nie doszedł żaden z zawodników zabrzan i piłka opuściła boisko.

Zmarnowana sytuacja napastnika Górnika jednak nie załamała i dwie minuty później zabrzanie znów zagrozili bramce Lechii. Atomowym uderzeniem z dystansu popisał się Piotr Madejski, ale strzał pomocnika drużyny 14-krotnych mistrzów Polski na raty obronił Mateusz Bąk. W 76. minucie spotkania po dużym zamieszaniu w polu karnym Lechii do strzału doszedł Leo Markovsky, a futbolówka trafiła w rękę jednego z defensorów gdańskiej drużyny jednak sędzia nie zauważył tego faktu i lechici wybili piłkę poza własne pole karne. W 81. minucie popis swoich nieprzeciętnych umiejętności dał Mateusz Bąk. Na strzał z dystansu zdecydował się Marko Bajić, a golkiper gdańszczan piękną paradą sparował zmierzającą w okienko bramki piłkę w bok. Do bezpańskiej piłki dopadł Przemysław Pitry i uderzył bardzo kąśliwie, ale i tym razem fantastycznie interweniował bramkarz Lechii.

W 85. minucie spotkania przed szansą na podwyższenie prowadzenia stanęli gospodarze, a konkretnie Maciej Rogalski, ale jego strzał z narożnika pola karnego zablokował Tomasz Hajto ekspediując futbolówkę na rzut rożny. Korner nie przyniósł jednak zagrożenia pod bramką Michala Vaclavika. Ostatnie minuty spotkania były rozpaczliwym oczekiwaniem Lechii na koniec spotkania, zaś Górnik nieustannie atakował niczym swoich przeciwników obecny na trybunach Dariusz Michalczewski. Do nokautu jednak nie doszło, a przez fakt, iż na deskach w pierwszej połowie spotkania leżał Górnik Lechia wygrała to spotkanie, dosyć szczęśliwie 1:0.

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:0 (1:0)

1:0 - Rogalski 31'

Składy:

Lechia Gdańsk: Bąk - Starosta, Wołąkiewicz, Manuszewski, Kosznik, Rogalski (88' Kaczmarek), Trałka, Piątek (80' Rybski), Wiśniewski, Buzała (69' Kasperkiewicz), Kowalczyk.

Górnik Zabrze: Vaclavik - Bonin, Hajto, Pazdan, Magiera - Malinowski (62' Wodecki), Brzęczek (46' Kiżys), Bajić, Madejski (74' Markovsky) - Zahorski, Pitry.

Żółte kartki: Kosznik, Trałka, Rogalski (Lechia) oraz Pazdan, Hajto, Pitry, Bajić (Górnik).

Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).

Widzów: 10 000.

Najlepszy zawodnik Lechii: Mateusz Bąk.

Najlepszy zawodnik Górnika: Grzegorz Bonin.

Najlepszy zawodnik meczu: Mateusz Bąk.

Komentarze (0)