Sparingowo: Lekcja futbolu od Steauy

Mistrz Rumunii okazał się zbyt mocny dla zespołu Korony. Kielczanie przegrali w swoim trzecim meczu sparingowym podczas zgrupowania w Hiszpanii ze Steauą Bukareszt 1:3 (0:2).

Złocisto-krwiści do niewątpliwie najatrakcyjniejszego meczu sparingowego podczas zgrupowania w Hiszpanii podchodzili po porażce z Dinamem Bukareszt (1:2) i pokonaniu bułgarskiego PFK Lubimec 2007 (2:1).

Niestety dla kielczan różnica klas w starciu z mistrzem Rumunii i uczestnikiem obecnej edycji Ligi Mistrzów widoczna była od samego początku. Już w 3. minucie bliski zdobycia gola dla zespołu Laurentiu Reghecampfa był Łukasz Szukała, po którego strzale głową piłka przeleciała tuż obok słupka. Pięć minut później miała miejsce kolejna groźna akcja Steaua'y. Wówczas to efektowną wymianę piłki niecelnym uderzeniem wykończył Cristian Tanase. W 21. minucie momentami zupełnie nieporadni w obronie koroniarze nie mieli już tyle szczęścia. Precyzyjne dośrodkowanie spod chorągiewki na gola zamienił Florin Gardos.

Zawodnicy Jose Rojo Martin nie tylko mieli problemy pod własną bramką, ale również w żaden sposób nie potrafili zagrozić "świątyni" Cipriana Tatarusanu. Zupełnie inaczej sytuacja ta wyglądała w ekipie z Rumunii. Piłkarze Steaua'y z dużą swobodą konstruowali kolejne akcje. W 28. minucie bliski wpisania się na listę strzelców był Federico Piovaccari, ale Koronę w ostatniej chwili uratował Kamil Sylwestrzak, wybijając piłkę z linii bramkowej. Warto podkreślić, że całą sytuację sprokurowała fatalna strata w okolicach 35 metra. W ostatnich sekundach pierwszej połowy 30-letni napastnik znalazł jednak sposób na pokonanie Zbigniewa Małkowskiego. Płaska centra z prawego skrzydła, błąd Piotra Malarczyka, którego Piovaccari wyprzedził bez większego problemu, i goście schodzili na przerwę z przewagą dwóch goli.

Po zmianie stron gra Korony wyglądała odrobinę lepiej. Częstsze wizyty gospodarzy w okolicach pola karnego ekipy z Bukaresztu w końcu zmusiły ich bramkarza do interwencji. W dalszym ciągu konsekwentni w swoich poczynaniach byli z kolei zawodnicy Steaua'y. W 69. minucie Nicolae Stancu przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego nie dał najmniejszych szans Wojciechowi Małeckiemu, który w przerwie zastąpił w bramce Małkowskiego. Szukający honorowego trafienia złocisto-krwiści dopięli swego w 85. minucie. Po centrze z rzutu wolnego Pawła Golańskiego do siatki trafił Radek Dejmek. W 90. minucie "Golo" - zawodnik Steaua'y w latach 2007-10 - mógł zmniejszyć rozmiary porażki. Jego uderzenie ze stojącej piłki świetnie obronił jednak golkiper gości. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Mistrz Rumunii wygrał w pełni zasłużenie, odsłaniając przy okazji kilka mankamentów w grze ekipy trenera Pachety.

Przed Koroną jeszcze jeden mecz kontrolny w ramach pobytu na Półwyspie Iberyjskim. We wtorek kielczanie zagrają z mistrzem Bułgarii Ludogorcem Razgrad.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Korona Kielce - Steaua Bukareszt 1:3 (0:2)
0:1 - Florin Gardos 21'
0:2 - Federico Piovaccari 45'
0:3 - Nicolae Stancu 69'
1:3 - Radek Dejmek 85'

Składy:

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski (46' Wojciech Małecki) - Paweł Golański, Radek Dejmek, Piotr Malarczyk, Kamil Sylwestrzak - Paweł Sobolewski, Vanja Marković, Vlastimir Jovanović (78 'Marcin Cebula), Siergiej Pilipczuk - Maciej Korzym, Jacek Kiełb.

Steaua Bukareszt: (skład wyjściowy) Ciprian Tatarusanu – Fernando Varela, Łukasz Szukała, Florin Gardos, Iasmin Latovlevici – Andrei Prepelița – Cristian Tanase, Alexandru Chipciu, Nicole Stanciu, Adrian Popa – Federico Piovaccari.

Żółte kartki: Pilipczuk (Korona) - Raduț (Steaua).

Komentarze (2)
Majak85
3.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A na trybunach trener Legii :D Dobrze że Paczeta nie dał zagrać nowym bo byłoby źle gdyby nas rozpracował już 2 tygodnie przed ligą. Walczyć, trenować! Korona musi panować! 
DexterCK
3.02.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ja mimo wszystko jestem zadowolony. Mogliśmy nawet przegrać do zera. Ważne że chłopaki zdobyli trochę doświadczenia w grze z takim rywalem a i trener zyskał super materiał przed ligą. Niestety Czytaj całość