Franciszek Smuda: Piłkarza się nie da zamęczyć!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze Wisły Kraków wyszli na ostatnią prostą przygotowań do rundy wiosennej. Trener [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag] tradycyjnie przykręcił swoim piłkarzom śrubę, ale zapewnia, że gwintu nikomu nie przekręcił.

Krakowianie mają za sobą dwa obozy i treningi w bazie w Myślenicach. Przed wyjazdem na pierwsze zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego "Franz" żartował: - Powiedziałem piłkarzom, że czas znów nawieźć tuje. Były selekcjoner reprezentacji Polski przywołał tym samym letnie zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim, w czasie którego jego podopieczni aż wymiotowali z wysiłku.

Teraz taka sytuacja się nie powtórzyła, ale wcale nie dlatego, że wiślacy mieli lżej. - - Obciążenia byli o wiele większe niż latem, ale piłkarze czuli, że są lepiej wytrenowani i tych problemów już nie mieli. Nie jedli jajecznicy rano, bo wiedzieli, że za dwie godziny będzie wycisk. Chociaż był trening, że padło kilku - mówi Smuda.

Opiekun Wisły broni swoich metod treningowych: - Zamęczyć to mogę dziennikarzy. Piłkarza się nie da zamęczyć! Nawet jeśli przyjdzie moment, w którym zawodnik poczuje, że nie da rady, to przychodzi do mnie i mu odpuszczamy. Denerwuje mnie to mówienie, że można kogoś zamęczyć. To co? Leżankę sobie mają kupić? Jeden zawodnik powiedział o letnich przygotowaniach, że był zajechany (Patryk Małecki - przyp. red.), a co mają powiedzieć ci, co grali? Wygrywali mecze. I co? Byli zajechani? Nie!

Smuda jest zadowolony z trwającego pięć tygodni okresu przygotowawczego. Nie martwią go wyniki sparingów - na 10 gier kontrolnych Biała Gwiazda wygrała tylko z II-ligowym Chrobrym Głogów, a przegrała z przegrała z FSV Frankfurt (1:3), Czornomorcem Oddesa (0:2), Sigmą Ołomuniec (0:6), Eintrachtem Frankfurt (0:2) oraz Chojniczanką Chojnice (1:2) i zremisowała z Yonsei University FC (0:0), FC Vaslui (0:0), Żetysu Kałdogran (2:2) oraz Flotą Świnoujście (1:1).

- Oprócz wygranych meczów, wszystko się udało, ale nie na tym to polega, żeby wygrywać sparingi. Rozpoczynając karierę trenerską, byłem napalony na to, żeby wygrywać też sparingi i w ogóle wszystko. Teraz z doświadczenia wiem, że lepiej, kiedy mam tych piłkarzy zmęczonych, kiedy oni wybiegali wszystko na resztę sezonu, a nie wyniki sparingów. Ważne będą wyniki w Gliwicach i w każdym kolejnym meczu. Żebyśmy nie spadli, jak to nam wszyscy przepowiadali - uśmiecha się Smuda.

Jak trener Wisły tłumaczy wysoką porażkę z Sigmą Ołomuniec na koniec zgrupowania w Turcji? - Intensywność treningów była taka, że kiedy w ostatnim spotkaniu graliśmy tym młodym składem, to po pół godzinie był to już za mocny przeciwnik, bo nie było sił na więcej. I dlatego wynik był, jaki był. Ważne, że ci chłopcy wyciągają wnioski ze spotkania i wiedzą, co ich czeka.

W sobotę krakowian czeka jeszcze ostatni test z II-ligowym Zagłębiem Sosnowiec. To oznacza, że w ciągu pięciu tygodni od wznowienia treningów Biała Gwiazda będzie miała w nogach w sumie 10 sparingów, w tym 5 rozegrał w czasie tygodniowego pobytu w Turcji. - W lidze gramy w małych grupach czy 11 na 11? Zagraliśmy pięć sparingów, ale mieliśmy tam praktycznie dwie "11", więc każdy tak naprawdę zagrał po trzy mecze. Jeśli chodzi o tych młodych piłkarzy, to powinni się cieszyć, że mogli grać dzień po dniu, bo to jest satysfakcja! - tłumaczy z pasją Smuda.

Źródło artykułu: