Cracovia sięgnie po posiłki z Brzeska?

Do rundy wiosennej Cracovia przystępuje w dużo gorszej sytuacji kadrowej, niż znajdowała się jesienią. Bilans zysków i strat wynosi minus trzy.

W przerwie zimowej z Cracovii odeszło trzech środkowych obrońców w osobach Milosa Kosanovicia, Tomasza Wełny i Marka Wasiluka, w zamian za których dyrektorowi sportowemu Piotrowi Burlikowskiemu nie udało się znaleźć nawet jednego stopera.  Trener Wojciech Stawowy chciał mieć w zespole Mateusza Bartkowa, w którym dostrzegł potencjał, ale 23-letni wychowanek Zagłębia Lubin, który ostatnio grał w II-ligowym KS-ie Polkowice nie porozumiał się z klubem w sprawie warunków kontraktu.

Na tydzień przed startem ligi najbliżej partnerowania Mateuszowi Żytce, który jest jedynym nominalnym stoperem w zespole (!), na środku obrony jest defensywny pomocnik Damian Dąbrowski. Na testach w Pasach w ostatnich dniach przebywał Tomislav Mikulić, którego Cracovii znalazł... Kosanović. 32-letni Chorwat w sparingach z AS Trencin (2:1) i Spartakiem Trnava (1:1) zaprezentował się z niezłej strony, ale po pierwsze wciąż ma ważny kontrakt z greckim Panthrakikosem Komotini i nie wiadomo, czy w ogóle będzie mógł trafić do Pasów, a po drugie trener Stawowy uczciwie przyznaje, że to zawodnik, który dopiero musiałby walczyć o miejsce w składzie jego zespołu, a nie wskoczyłby do niego od razu, jak choćby kiedyś Edgar Bernhardt.

- Gdybym dzisiaj miał podać podstawową jedenastkę to nie wystawiłbym w niej Mikulicia. Widzę u tego zawodnika duży spokój, widzę duże doświadczenie i być może w niedługiej perspektywie czasu, jeśli dłużej z nami popracuje, mógłbym się pod czymś takim podpisać, ale po dwóch sparingach i treningu tego nie zrobię - mówi opiekun Pasów i dodaje: - To nie jest zawodnik, który przychodzi z zewnątrz i wskakuje w skład, że ja bym dzisiaj bił się o tego piłkarza, bo za tydzień jest mecz z Zawiszą i ja go muszę mieć w podstawowej "11", a takich zawodników miałem już w Cracovii. Pamiętam jak przyjechał do nas na testy Edgar Bernhardt. To była dokładnie taka sama sytuacja. Edi zagrał sparing, ja po tym sparingu miałem podjąć decyzję i ani sekundy się nie wahałem. Od razu mówiłem, żeby go brać bo to jest świetny piłkarz i to się potwierdziło.

Cracovia powinna sięgnać po wypożyczonego do Okocimskiego Bruno Żołądzia
Cracovia powinna sięgnać po wypożyczonego do Okocimskiego Bruno Żołądzia

W czasie przygotowań pojawił się też problem w drugiej linii, gdzie wcześniej trener Stawowy miał kłopot bogactwa. Jeśli na stopera przekwalifikowany zostanie Dąbrowski, to do obsadzenia trzech pozycji w środku pomocy zostanie tylko pięciu zawodników: Sławomir Szeliga, Krzysztof Danielewicz, Łukasz Zejdler, Rok Straus i 18-letni Bartosz Kapustka, który dopiero stawia pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Wszystko dlatego, że poważnej kontuzji kolana doznał Bartosz Żurek, który wiosną już nie zagra, a Marcin Budziński po operacji jelita jest wyłączony z gry na co najmniej trzy miesiące. Ponadto "Dani" zmaga się z urazem kolana, przez który w minionym tygodniu nie trenował i przez który stracił występy z Trenczynem i Spartakiem. Do drużyny przyszli na razie tylko Marcel Wawrzynkiewicz i Deniss Rakels, co oznacza w praktyce zwężenie kadry o trzech zawodników.

Wobec opłakanej sytuacji kadrowej Cracovia moe sięgnąć po najprostsze rozwiązanie i ściągnąć z wypożyczenia do Okocimskiego Brzesko Bruno Żołądzia. 23-latek, który w sezonie 2012/2013 wywalczył z Pasami awans do ekstraklasy, ale latem minionego roku został wypożyczony do Okocimskiego Brzesko, może zagrać zarówno na stoperze i w środku pomocy, a styl gry drużyny Stawowego nie jest mu obcy, co w obecnym położeniu Cracovii może być na wagę złota.

Komentarze (0)