Daniel Dziwniel: To na pewno siedzi w głowie

Niedzielny mecz Ruchu z Jagiellonią będzie dla Niebieskich nie tylko pierwszym oficjalnym pojedynkiem w 2014 roku, ale również... odpędzeniem demonów.

Michał Piegza
Michał Piegza

Przegrać 0:6 nie zdarza się często. Z takim bagażem goli z Białegostoku wracali we wrześniu piłkarze Ruchu. Klęska była dla Niebieskich momentem zwrotnym, bo pod wodzą nowego trenera chorzowianie zaczęli się piąć w górę tabeli.

W niedzielę piąty zespół T-Mobile Ekstraklasy zmierzy się z zespołem, z którym doznał najwyższej porażki od kilkudziesięciu lat, czyli Jagiellonią. - Pewnie, że taki wynik gdzieś tam siedzi w głowie. Na pewno każdy będzie pałał chęcią rewanżu, ale bez przesady, bo można się przemotywować. Najważniejsze jest, abyśmy dobrze weszli w sezon. Po porażce w Białymstoku chyba każdy z nas przeanalizował ten mecz w głowie i wyciągnął odpowiednie wnioski - stwierdził wyróżniający się jesienią piłkarz Ruchu Daniel Dziwniel.

Boczny obrońca w ostatnim półroczu był na swojej pozycji niemal nie do zastąpienia. Wiosną reprezentant młodzieżówki będzie rywalizował o grę na boku obrony m.in. z wracającym do formy po długiej kontuzji Maciejem Sadlokiem oraz pozyskanym zimą Rosjaninem Rolandem Gigołajewem. - Konkurencja jeszcze nikomu nie zaszkodziła - powiedział piłkarz, który wychował się w Niemczech.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Kocian zdziwiony: Wtedy to się chodzi do kościoła

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×