Niebiesko-czerwoni już w wytęsknieniem czekają na pierwszy ligowy mecz w tym roku. Ich przeciwnikiem będzie Wisła Kraków. - Cieszę się, że wraca T-Mobile Ekstraklasa. Czekaliśmy już na ten moment i jesteśmy zadowoleni, że od samego początku wchodzimy w rozgrywki z mocnym akcentem. Będziemy grali z krakowską Wisłą, czyli z zespołem, który przez ostatnie paręnaście sezonów decydował o tym jak wyglądała nasza ekstraklasa. Była to też drużyna, która reprezentowała nas na arenie międzynarodowej. Myślę, że w poniedziałek konfrontacja będzie bardzo ciekawa i liczymy na to, że stadion zapełni się kibicami i zobaczy interesujące widowisko - komplementował rywala Marcin Brosz, opiekun Piasta Gliwice.
Zagrożony jest występ Rubena Jurado. Poza niepewnym stanem zdrowia Hiszpana, w Gliwicach mają jeszcze kilka niewiadomych. - Mamy kilka znaków zapytania na paru pozycjach. Nie bez powodu graliśmy mecze kontrolne na dwa składy. Zmierzyliśmy się przy Okrzei z Opavą w dość silnym zestawieniu, a kilka godzin wcześniej graliśmy na Sokoła z Piotrówką, gdzie również pojawiło się kilku graczy z pierwszego zespołu. Sprawa jest otwarta, więc nie zamykałbym drogi nikomu do podstawowej jedenastki, ale i też do kadry meczowej - przekonywał 40-latek.
Wydaje się, że kluczem do zwycięstwa Piasta nad Wisłą będzie wyłączenie z gry Pawła Brożka, ale i nowego nabytku Białej Gwiazdy, czyli Semira Stilicia. - Paweł Brożek jest reprezentantem Polski, a Semir Stilić, którego pamiętamy z Lecha Poznań, Bośni. Ten drugi, gdy grał dla Kolejorza był jego jednym z jaśniejszych punktów. Jednak myślę, że Wisła to przede wszystkim ogromny kolektyw. Jeżeli będziemy po kolei analizowali pozycje i formację krakowian, to naprawdę ciężko jest się do czegokolwiek doczepić, począwszy od bramki, a skończywszy na jednym z najlepszych napastników naszej ligi. Pamiętajmy też, że trenerem Wisły jest nasz były selekcjoner, więc to tylko pokazuje z jak silnym zespołem się spotkamy. Pozycja naszego rywala w tabeli również nie jest dziełem przypadku i krakowianie chcą wrócić tam, gdzie przez wiele lat było ich miejsce - skomentował były trener Podbeskidzia Bielsko-Biała.
W pierwszym starciu oby zespołów zdecydowanie lepsi okazali się krakowianie. Przed własną publicznością pokonali oni Piastunki 3:0. - Chcemy pokazać, że nie jesteśmy na straconej pozycji, bo wcale tak nie uważamy. Wręcz odwrotnie. Naszym zadaniem jest pokazać, że ostatnia porażka z krakowską Wisłą 0:3 nas zmotywowała i że zmieniliśmy zespół. Chcemy powalczyć o to, żeby sympatycy naszego klubu byli zadowoleni po poniedziałkowym spotkaniu - spuentował Marcin Brosz.