Lech przyjechał do Szczecina, by zrewanżować się za porażkę z rundy jesiennej. Plany planami, tymczasem na boisku podopieczni Mariusza Rumaka głównie asystowali Portowcom z Marcinem Robakiem na czele. Po pierwszej połowie Pogoń Szczecin prowadziła 4:0, a mogła i wyżej - dogodne sytuacje podbramkowe zmarnowali Patryk Małecki oraz Takafumi Akahoshi.
- To, co zrobiliśmy w pierwszej połowie to był wstyd, hańba i kompromitacja. Ludzie jeżdżą za nami, wydają pieniądze i zostawiają zdrowie, a my nie potrafimy bronić w polu karnym... Ilekroć Pogoń wchodziła w szesnastkę, to kończyło się to stratą gola - narzekał szkoleniowiec Mariusz Rumak.
Po przerwie Lech nieco się przebudził i nie stanowił wyłącznie tła dla rywala. - Zremisowaliśmy tę połowę, choć oczekiwałem wygranej. Pokazaliśmy więcej zdecydowania i to dało efekt. Ostateczny wynik 1:5 to jednak wstyd. Przepraszam wszystkich tych, którzy nam tego dnia kibicowali - gorzko stwierdził Rumak
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
- W takim meczu nie zasługujemy, żeby grać z herbem Lecha Poznań na piersi. Wszyscy, rozpoczynając ode mnie. Jestem trenerem, ustawiam skład, więc odpowiadam za to, jak gra zespół i jakie osiąga wyniki. Obiecuję, że w sobotnim meczu z Piastem Gliwice kibice zobaczą zupełnie innego Lecha Poznań - dodał.