Arkadiusz Głowacki: Race na boisku? Kibice nie chcieli nam zrobić krzywdy (wideo)
- To był zupełnie przyzwoity gol - mówi skromnie o swoim efektownym trafieniu w 187. derbach Krakowa kapitan Wisły Kraków Arkadiusz Głowacki.
- To był zupełnie przyzwoity gol. Ostatnio wykonywaliśmy więcej stałych fragmentów gry, ale ciężko sobie wyobrazić strzał w "okienko" - zawsze potrzeba trochę szczęścia. Ważne, że drużyna wygrała. To jest podstawa. Cóż byłoby z mojej bramki, gdyby nie udało nam się dowieźć tego zwycięstwa do końca. Wszystko jednak ułożyło się dobrze. Oby tak dalej - mówi 35-letni defensor.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Wisła wyszła na prowadzenie, choć wcześniej to Cracovia nadawała ton grze. - Wiele było tutaj takich meczów, kiedy drużyny przyjeżdżały i grały z nami od początku wysoko, nadając ton grze przez pierwsze minuty. Podchodzimy do tego bardzo spokojnie, bo wiemy, że przyjdzie czas i na nas. Podobnie było w tym meczu. Cracovia szybciej operowała piłką i była groźniejsza w tym fragmencie. Pod koniec pierwszej połowy wszystko się odwróciło i było dobrze - ocenia Głowacki.Jedynym incydentem związanym z trybunami podczas derbów była sytuacja z początku II połowy, kiedy kibice Wisły rzucili na murawę kilkanaście płonących rac i sędzia Szymon Marciniak na kilkadziesiąt sekund musiał przerwać mecz.
- Dla naszej gry nie miało to większego znaczenia. To była chwila i wróciliśmy do gry. Nie sądzę, żeby kibice chcieli nam zrobić krzywdę. Obawiam się jednak, że w kolejnym meczu zagramy bez publiczności, a na klub zostaną nałożone kary. Do tej pory na naszych meczach nie zdarzały się takie incydenty. Panowało zrozumienie, że klub nie może sobie pozwolić na straty finansowe - mówi Głowacki i dodaje: – Nie znajduję w pamięci sytuacji, by nawet 20 rac wyrządziło komuś krzywdę. Rozumiem kibiców, od dawien dawna jest to jeden z elementów opraw. Jednak druga strona też ma swoje racje, są przepisy, które trzeba respektować. Sytuacja jest patowa.
Zobacz race na murawie w czasie 187. derbów Krakowa: