Mateusz Możdżeń uzależni przedłużenie umowy od pozycji na boisku? "To też ma spore znaczenie"

Przeciąga się sprawa ewentualnego nowego kontraktu Mateusza Możdżenia z Lechem. 22-latek nie ukrywa, że kwestię swojej przyszłości uzależnia też od pozycji na boisku.

Od jakiegoś czasu trener Mariusz Rumak przekwalifikował młodego pomocnika na bocznego obrońcę i częściej wystawia go właśnie w tym miejscu. Tymczasem sam zainteresowany wielokrotnie podkreślał, że dużo lepiej czuje się w drugiej linii.

W sobotnim starciu z Piastem (4:0) Mateusz Możdżeń znów wylądował na prawej stronie defensywy. - Ja mogę tylko mówić gdzie chciałbym grać. Decyzje podejmuje sztab szkoleniowy i to od niego wszystkiego zależy. Nie wiem co będzie w następnych meczach, przy czym na pewno wolę mieć miejsce na boku obrony nić siedzieć na ławce - zaznaczył.

Czy przesunięcie zawodnika do tylnych formacji nie cofa go w rozwoju? - Takie myśli się czasem pojawiają, z drugiej strony, jak już wspominałem, każda minuta na boisku pozwala mi zbierać doświadczenie. Jeśli będę występować regularnie, to nie grozi mi raczej regres. Oczywiście faktem jest, że jako nominalny pomocnik na obronie nie jestem w stanie pokazać pewnych walorów. Zawsze jednak próbuję coś wnieść do ofensywy. W sobotę Piast pozwolił nam na całkiem sporo, więc i ja mogłem czasem zaatakować - stwierdził Możdżeń.

22-latek absolutnie nie zamierza definitywnie przemianować się na obrońcę. - Tak do sprawy na pewno nie podchodzę. Będę dalej walczył o grę w pomocy.

Wkrótce młody piłkarz ponownie zasiądzie do rozmów z władzami Kolejorza w kwestii nowego kontraktu. Czy pozycja, na której widzi go trener Mariusz Rumak, może mieć wpływ na losy tych negocjacji? - Przede wszystkim chcę się czuć potrzebny. To nie dotyczy tylko futbolu, ale chyba każdego zawodu. W pierwszej kolejności interesuje mnie granie, natomiast to na jakiej pozycji będę wystawiany też jest dla mnie istotnym czynnikiem. Nie zamierzam tego ukrywać - zakończył Możdżeń.

Źródło artykułu: