Mateusz Możdżeń 14 marca skończył 23 lata, a Dawid Kownacki 17. Dla tego drugiego wymarzonym prezentem było wystawienie go po raz pierwszy w karierze w wyjściowym składzie Lech Poznań. Obaj efektownie przypieczętowali swoje urodziny.
Dawid Kownacki w pierwszej połowie wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił Hubert Wołąkiewicz. Poza tym w kilku akcjach udowodnił, że ma spory talent. - Najważniejsze było zwycięstwo. Super, że wystąpiłem przez 90 minut i miałem udział przy pierwszej bramce. Super - cieszy się młody lechita.
Jeszcze lepiej ten dzień wspominać będzie mógł Mateusz Możdżeń, który w szóstej minucie doliczonego czasu gry precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego zapewnił Lechowi trzy punkty. - Dwóch czy trzech minut brakowało, abym miał najgorsze urodziny w życiu. Okazały się jednak fajne, ale poza tą bramkę, to nie zagrałem dobrego meczu - przyznaje szczerze bohater Kolejorza.
23-letni zawodnik często po treningu zostaje i ćwiczy rzuty wolne. W meczu z Podbeskidziem wykonał ten stały fragment gry perfekcyjnie. - To był kunszt Mateusza. On na to pracuje. Zostaje po treningach i wykonuje rzuty wolne, które często kończą się bramkami. Gdy sędzia odgwizdał rzut wolny powiedział sobie "wyrzuć z siebie wszystkie emocje i zrób to tak jak na treningu". Wiedziałem, ze wtedy wpadnie - chwali swojego podopiecznego Mariusz Rumak.