Mateusz Możdżeń: Właśnie dla takich momentów się trenuje

Mateusz Możdżeń został bohaterem Lecha Poznań w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Obchodzący 23. urodziny piłkarz w ostatniej akcji zdobył gola na wagę trzech punktów.

[tag=545]

Lech Poznań[/tag] długo męczył się z Podbeskidziem Bielsko-Biała i wszystko wskazywało na to, że spotkanie zakończy się remisem 1:1. Wtedy jednak Marek Sokołowski sfaulował tuż przed polem karnym Dariusza Formellę i sędzia podyktował rzut wolny i na bramkę precyzyjnym strzałem zamienił go Mateusz Możdżeń, który często zostaje po treningach i pracuje nad tym stałym fragmentem gry. - Właśnie dla takich momentów się trenuje. Byłem pewny, że to ja podejdę do piłki, bo była to pozycja treningowa. Odległość była mała, na zajęciach uderzam z nieco większej. Odciągnąłem jednak trochę piłkę do tyłu, aby ominąć mur - mówi bohater Kolejorza.

W dniu meczu Możdżeń obchodził swoje 23. urodziny i lepszego prezentu nie mógł chyba sobie wymarzyć. - Dwóch czy trzech minut brakowało, abym miał najgorsze urodziny w życiu. Okazały się jednak fajne, ale poza tą bramką, to nie czułem się dobrze i nie zagrałem dobrego meczu - przyznaje szczerze.

Możdżeń gola zdobył w szóstej minucie doliczonego czasu. Presja była ogromna, ale sobie z nią poradził. - Trochę się martwiłem, ale powiedziałem sobie, że uderzę tak jak na treningu, a co z tego wyjdzie, to niech się dzieje wola boska - opowiada lechita, który obawiał się, że kolejne spotkanie z zespołem z dołu tabeli zakończy się remisem. - Kilka minut wcześniej przeszło mi przez myśl co się będzie działo, gdy nie dowieziemy tego zwycięstwa.

Ostatnie dni znów były nerwowe po tym jak Lech zremisował z Widzewem Łódź, mimo iż prowadził dwoma bramkami. - Po meczu z Widzewem miałem największego kaca moralnego w całej karierze. Nigdy takiego meczu nie rozegrałem, żeby przeważać przez cały mecz i zakończyć go remisem. Z Podbeskidziem uciekliśmy sprzed topora, ale za tydzień nikt już o tym nie będzie pamiętał, bo dopisaliśmy sobie trzy punkty - dodaje Możdżeń.

W czym tkwi problem Lecha? - Brakuje postawienia kropki nad "i". Z Podbeskidziem prowadziliśmy 1:0, z Widzewem 2:0, więc musimy strzelać kolejne bramki skoro stwarzamy sobie sytuacje - kończy zawodnik Kolejorza.

Źródło artykułu: