Mateusz Szwoch: To moja najładniejsza bramka ale jestem świadom, że muszę oddawać więcej strzałów z dystansu

Mateusz Szwoch w końcówce meczu z Wisłą Płock popisał się fantastycznym uderzeniem z dystansu, dzięki któremu zapewnił Arce bezcenne trzy punkty w walce o ekstraklasę.

Arka Gdynia mimo, że nie była lepsza i nie przeważała w meczu z beniaminkiem Wisłą Płock, to dzięki pięknej bramce Mateusza Szwocha wyszarpała w końcówce meczu bardzo ważne punkty w aspekcie walki o T-Mobile Ekstraklasę.

Uważam, że każdy mecz w tej lidze będzie dla nas trudny, a zwycięstwa tak jak z Wisłą będziemy musieli wybiegać i wyszarpać. Co do mojej gry, to mogłem asystować już w pierwszej połowie, ale trochę mi zabrakło przy strzale Bartka Ślusarskiego. Dziś może nie byłem zbyt widoczny, jak być chciałem, ale nie róbmy z tego dramatu - mówi Szwoch.[i]

Mateusz Szwoch swoją grą i bramkami przybliża się do ekstraklasy.
Mateusz Szwoch swoją grą i bramkami przybliża się do ekstraklasy.

[/i]Ofensywny pomocnik żółto-niebieskich w 59. meczach dla Arki zdobył dopiero 7. gola ale często jego bramki są nie tylko pięknej urody, ale również decydują o wygranej drużyny. Choć jak sam dodaje musi chyba częściej strzelać na bramkę przeciwnika niż szukać decydującego podania.

- Jeżeli chodzi o bramkę to zawsze potrzeba przy tym trochę szczęścia. Jakbym za każdym razem chciał tak uderzać i wszystko by wpadało, to miałbym już z 50 bramek na koncie w lidze. Cieszę się, że szczęście mi tym razem dopisało, ale trochę umiejętności też w to uderzenie musiałem włożyć. Teraz będę próbował, bo kto nie próbuje, ten nie strzela bramek. A te są w piłce przecież najważniejsze - dodaje 20-letni, filigranowy pomocnik.

Decydująca bramka z Wisłą była  wyjątkowej urody. Szwoch po przyjęciu futbolówki tyłem do bramki, najpierw uwolnił się spod opieki dwóch pilnujących go obrońców, a następnie fantastycznie uderzył z około 25 metrów w samo okienko bramki rywala.

- Myślę, że to moja najładniejsza bramka w ostatnim czasie. Jestem świadom, że muszę oddawać więcej strzałów z dystansu. Nie tylko trener ale i koledzy tego ode mnie wymagają. Sam stawiam sobie takie wymagania. Analizuję mecze i wiem, że w niektórych sytuacjach powinienem szybciej wybrać opcję strzału
- podkreśla Szwoch.

Skrót meczu Arka Gdynia - Wisła Płock (gol Mateusza Szwocha od 3:35)

Z Wisłą Płock Arka często grała z pominięciem drugiej linii, choć założenia przedmeczowe były zgoła inne. - Skoro ciężko szło nam budowanie akcji od tyłu, to próbowaliśmy grać długie piłki do przodu, na naszych dwóch świetnych napastników. Praktycznie każda piłka na nich zwiększała prawdopodobieństwo naszej groźnej akcji, a my nie musieliśmy męczyć się z rozgrywaniem akcji i przez to szybciej przedostawaliśmy się w pole karne przeciwnika - argumentuje Szwoch.

Jesienią Arka najczęściej grała w systemie: 4-2-3-1, ale po pojawieniu się w klubie z Olimpijskiej drugiego klasycznego napastnika w osobie Bartosza Ślusarskiego trener Paweł Sikora musi teraz na boisku pomieścić dwie klasyczne "9", więc Szwoch grał bliżej środka pola, a nie tuż za plecami napastnika.

- Na "ósemce" mam dużo większą możliwość rozgrywania akcji od tyłu. Taka rola na boisku na pewno bardziej mi odpowiada. Ale muszę też więcej popracować w defensywie. Dlatego nie zawsze starcza mi sił na ofensywę. Muszę też uważać, aby unikać głupich strat i nie narażać drużyny na kontry - przyznaje młody pomocnik.

Gospodarze w meczu z Wisłą Płock nie zagrali wielkiego futbolu, ale byli za to do bólu skuteczni. To już drugi mecz w rundzie rewanżowej, w którym żółto-niebiescy strzelili gola w końcówce spotkania. Tydzień temu uczynili to w Jaworznie przeciwko GKS Tychy. Dzięki dobremu przygotowaniu do rundy wiosennej zainkasowali już 6 punktów i są największym wygranym na początku marca.
[i]
- W końcówce meczu, po mojej bramce na 2:1, przeciwnik rzucił wszystkie siły do ataku. A my mimo, że chcieliśmy grać spokojniej, to podświadomie się cofaliśmy. Nie mamy odgórnego założenia, aby grać brzydko i zdobywać punkty. Jeżeli nie da się jednak grać pięknie i wygrywać, to trzeba postawić tylko na zwyciężanie i skuteczność. Wydaję mi się, że tak obecnie gra Arka. Pomaga nam też szczęście, bo bez niego trudno o sukcesy. Jako zespół cieszymy się, że piłkarskie szczęście jest przy nas. Wiosną mamy już 6 punktów, a  styl gry z pewnością z czasem się poprawi, gdyż za nami dopiero pierwsze ligowe mecze w tym roku -[/i] kończy szczęśliwy Szwoch.

Źródło artykułu: