Złudne nadzieje Jana Kociana, a Ruch wciąż niepewny

Ruch Chorzów po raz pierwszy pod wodzą Jana Kociana przegrał na własnym stadionie. Niebiescy zagrali najsłabszy mecz podczas pracy przy Cichej Słowaka, ale wciąż są wysoko w tabeli.

Chyba niewielu spodziewało się, że seria sześciu wygranych Ruchu zakończy się po niedzielnym meczu z Piastem, który miał ostatnio problemy z wygrywaniem. Niebiescy przegrali po raz pierwszy od 4 grudnia, kiedy ulegli w Warszawie Legii. - Mając 44 punkty, byliśmy wysoko w tabeli. Do tego wszystkie wyniki w tej kolejce były po naszej myśli, a mierzyliśmy się z zespołem, który ostatnio borykał się z problemami. Miałem nadzieję, że zagramy spokojniej, a może to właśnie nam związało nogi - szukał przyczyn porażki Jan Kocian. - Przez 70 minut, poza strzałem Jankowskiego, nie potrafiliśmy zagrozić Piastowi. Wcześniej byliśmy zbyt mało aktywni w ofensywie - dodał.

Po niedzielnej porażce Ruch spadł na czwarte miejsce w lidze, mając tyle samo punktów co trzeci Lech i "oczko" straty do drugiej Wisły. - Może to był dobry moment na porażkę? Oby nas to otrzeźwiło i sprawiło, że wrócimy na właściwą ścieżkę. Z drugiej strony nie można oczekiwać, że wygramy wszystko - zaznaczył Słowak. - Powiedziałem piłkarzom w szatni, że porażka nie może nas zrazić przed kolejnymi spotkaniami - podsumował.

Niebiescy po porażce z Piastem wciąż nie mogą być pewni gry w pierwszej ósemce. Do zdobycia pozostało jeszcze dwanaście "oczek". Nad dziewiątą Lechią podopieczni Jana Kociana mają dziesięć punktów przewagi. Ruch, oprócz gdańszczan, mogą jeszcze wyprzedzić Korona (jeśli wygra wszystkie mecze, a z Niebieskimi przy Cichej co najmniej trzema bramkami), Piast (musi zwyciężyć wszystko do końca fazy zasadniczej i znacznie poprawić bilans bramkowy) oraz Cracovia, która w poniedziałek zagra z Jagiellonią. Jeśli Pasy zwyciężą, to do Ruchu będą traciły, podobnie jak Lechia, dziesięć "oczek".

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Źródło artykułu: