Wolę postawić sobie słabszą ocenę niż robić z siebie bohatera - rozmowa z Arturem Krysiakiem, bramkarzem Swansea City

Artur Krysiak zadebiutował w barwach Swansea City. 19-letni bramkarz był jednak zaskoczony, że pojawił się w składzie klubu z The Championship, ponieważ Swansea do ostatnich godzin walczyła o wypożyczenie Demitriosa Konstantopoulosa i dopięło swego. Jednak to Krysiak pojawił się w podstawowym składzie i nie puścił gola, a jego drużyna wygrała 3:0.

Bartosz Zimkowski: Wydawało się, że jednak nie zadebiutujesz w Swansea City, bo klub w ostatnim momencie wypożyczył doświadczonego Greka Demitriosa Konstantopoulosa i można było spodziewać się, że to on zagra. Jak to się stało, iż to właśnie ty pojawiłeś się między słupkami?

Artur Krysiak: - Menedżer Martinez wezwał mnie do swojego gabinetu i byłem przekonany, że chce mi powiedzieć, dlaczego nie zagram. Miałem już przygotowaną przemowę, jakby mi powiedział, iż nie zagram. Jednak, kiedy już wszedłem do gabinetu, menedżer zapytał mnie czy jestem podekscytowany i oznajmił, że zagram od pierwszej minuty. Widział mnie w meczach rezerw. Powiedział także, iż jeśli zagram tak, jak w rezerwach, to powinno być dobrze. Zacząłem sobie zadawać w duszy pytania czy on naprawdę powiedział, że zagram czy źle zrozumiałem…

Jednak to była prawda…

Tak, wyszedłem z gabinetu i zdążyłem jedynie napisać do dziewczyny sms-a, że zagram. Było już 1,5 godziny do meczu i nie było czasu na żadne inne telefony, więc go wyłączyłem.

Pojawiło się jakieś zdenerwowanie?

- Powiem tak: jak wyszedłem na rozgrzewkę i gdy zrobiłem pierwsze ćwiczenie - nie mogłem oddychać. Nerwy zjadły mnie od środka. Nie mogłem złapać oddechu i tak było przez całą rozgrzewkę. Później podczas meczu, gdy dostałem piłkę i dobrze ją wybiłem, a fani nagrodzili mnie brawami - nerwy odeszły. Później było już tylko lepiej i lepiej.

Koledzy z drużyny dodawali otuchy?

- Koledzy motywowali, ale znalazłem całkiem dobrą technikę koncentracji - takiej większej motywacji. Działa ona od momentu wypożyczenia do York i dzisiaj też zadziałała.

Na czym polega?

- Hm, no dobrze. Opowiem. Zaczyna się kilka godzin przed meczem. Jeśli mecz jest o godzinie 15, to motywacja zaczyna się o 12. Najpierw głośno puszczam muzykę w domu. Później przed rozgrzewką i w szatni zakładam słuchawki na uszy. Najpierw leci piosenka z "Rocky", a później coś wolniejszego. Na koniec odtwarzam sobie w swoim Iphonie filmiki z polskimi bramkarzami i ich świetnymi interwencjami.

Którzy dokładnie bramkarze?

- Tylko ci z ostatnich lat: Dudek, Kuszczak, Boruc, Kowalewski i kilku innych. Może dziwna metoda, ale działa jak na razie, bo już od pięciu meczów z rzędu nie puściłem bramki (śmiech).

Wracając do twojego debiutu, to chyba nie napracowałeś się zbytnio?

- Dokładnie. Łącznie miałem trzy piłki do obrony oraz kilka groźnych dośrodkowań. Nie popełniłem żadnego błędu.

Jaką ocenę byś sobie wystawił?

- Nie lubię siebie oceniać (śmiech).

To może w skali od 1 do 10?

- No to nota sześć.

Czemu tak nisko? Przecież nie puściłeś gola i miałeś kilka dobrych interwencji.

- Nie zrobiłem żadnych błędów, ale wolę postawić sobie słabszą ocenę niż robić z siebie jakiegoś bohatera. Poza tym nie był to taki trudny mecz, żebym oceniał swój występ w najwyższych notach. Zawsze może być lepiej.

Zaraz po meczu szybko patrzysz w Internecie, jak cię ocenili inni?

- Właśnie tak jest (śmiech). Od razu wchodzę do Internetu i patrzę, co dziennikarze napisali i jakie są komentarze ludzi, którzy widzieli mój występ.

Nawet po tych meczach, gdzie przytrafił ci się jakiś "klops"?

- Tak. Lubię wiedzieć, co ludzie sądzą o mnie, co myślą i jak oceniają mogą grę - nawet jeśli był jakiś błąd. Przecież nie można uciec przed tym co się stało podczas meczu.

Archiwizujesz sobie na pamiątkę jakieś informacje na swój temat?

- Mam wycinki z gazet oraz jedną wydrukowaną stronę internetową, gdzie byłem w drużynie tygodnia w lidze szkockiej - jak grałem jeszcze w Grenie. Mam jeszcze kilka meczów na płytach.

Wracając do The Championship. Wiesz, która drużyna ma najwięcej strzelonych bramek w tej lidze?

- Swansea (śmiech)? A tak na poważnie, to może Birmingham?

Wolverhampton Wanderers. Gracie z nimi we wtorek i to na Molineux.

- A, to ładnie (śmiech). Nie zapominaj, że ich pokonaliśmy w tym sezonie 3:1 (śmiech).

Teraz jednak powinieneś mieć dużo więcej pracy.

- Nie chcę zapewniać czy będę grał. O tym, kto zagra dowiadujemy się 1,5 godziny przed meczem. Cieszę się, że dostałem szansę gry przeciwko Southampton. Dla 19-latka to niesamowite przeżycie, a co będzie we wtorek, to zobaczymy.

Komentarze (0)