Robi się nieciekawie - rozmowa z Przemysławem Żmudą, pomocnikiem Motoru Lublin

 / Znicz
/ Znicz

Podopieczni Ryszarda Kuźmy mają spore kłopoty z zdobywaniem bramek i punktów. Nie zwyciężyli w pięciu kolejnych meczach, strzelając w nich zaledwie 2 gole. Na łamach portalu SportoweFakty.pl 23-letni piłkarz Motoru nie ukrywa, że taki obrót spraw podłamał drużynę.

Paweł Patyra: W sobotę przegraliście z rywalem, który dzięki wygranej wyprzedza Motor w tabeli.

Przemysław Żmuda: Można powiedzieć, że nasza sytuacja zrobiła się dramatyczna. Przegraliśmy mecz u siebie po słabej grze. Nie ma nic na nasze usprawiedliwienie. Pozostaje nam tylko przeprosić kibiców za taki występ.

Trudno o zdobywanie punktów, kiedy nie strzela się bramek. Motor ma na koncie zaledwie 10 zdobytych goli, mniej strzelił tylko Kmita.

- Od początku nam się nie układa. Nie było jeszcze meczu, żebyśmy strzelili więcej niż jedną bramkę. Nie możemy jakoś się przełamać. Jest ciężko, stwarzamy mało sytuacji. Jaki jest powód? Nie wiem. Mamy dwa tygodnie przerwy. Przeanalizujemy to wszystko i może jakoś poprawimy tę sytuację. Robi się naprawdę nieciekawie.

W końcówce przeważaliście, ale po jedna z kont skończyła się golem na 0:2.

- Musieliśmy się odkryć. Albo zremisujemy 1:1, albo właśnie przegramy 0:2. Sprawdził się ten drugi scenariusz, gorszy dla nas. Musieliśmy podjąć ryzyko, ponieważ chociaż punkt to byłoby dużo, a tak GKP przeskakuje nas w tabeli.

Obecnie macie 5 kolejnych meczów bez zwycięstwa a przed wami jeszcze 2 pojedynki z wiosny.

- Zakopaliśmy się. Ciężko jest nam wyjść z tego dołka. W sumie nie wiem czy lepiej byłoby dla nas grać te mecze awansem, czy nie. Ciężko mi jest ocenić tę sytuację. Kiedy siedzieliśmy i rozmawialiśmy w szatni to wolelibyśmy, żeby spadł śnieg i żebyśmy zakończyli tę rundę. Moglibyśmy odpocząć i wziąć się do roboty w zimie. Po mocno przepracowanej zimie może byłyby jakieś efekty.

Przez 2 tygodnie można chyba poprawić niektóre elementy gry?

- To jest prawda. Można trochę poprawić, ale morale drużyny tak opadły po meczu z GKP, że ciężko będzie odbudować się przez dwa tygodnie. Najgorsze, że jesteśmy psychicznie podłamani. Fizycznie nie wygląda to źle, bo w drugiej połowie z GKP to my prowadziliśmy grę, ale znowu głupio tracimy bramki i przegrywamy u siebie 0:2.

Widać było, że boisko raczej utrudnia Motorowi grę.

- Na czymś takim nie da się grać. Potrafiliśmy grać np. w Polkowicach, w Łęcznej. Naszego nie powinniśmy nawet nazywać boiskiem piłkarskim. Może boczne sektory jeszcze się nadają, ale w środku pola kto lepiej kopnie do przodu, to może stworzy sytuację i przynajmniej nie zagrozi swojej bramce.

2 mecze, które rozegracie awansem z rundy wiosennej to pojedynki szczególne dla Motoru?

- Z Łęczną to mecz derbowy, który rządzi się swoimi prawami. Z Widzewem to mecz prestiżowy. Nie trzeba specjalnie mobilizować się na takie spotkania, więc to może być plusem rozegrania tych dwóch meczów. Mobilizacji nigdzie nie musimy szukać, ponieważ to derby i prestiż.

Źródło artykułu: