Śląsk Wrocław wyciągnął wnioski z jesiennej porażki z Zawiszą?

W najbliższej kolejce piłkarze Śląska w Bydgoszczy zmierzą się z miejscowym Zawiszą. Jesienią zawodnicy WKS-u z tym rywalem przegrali. W klubie zapowiadają, że wyciągnęli wnioski z tamtej potyczki.

W jesiennym spotkaniu Zawisza Bydgoszcz wygrał we Wrocławiu ze Śląskiem 2:1. - Śląsk Wrocław sobie powetuje tę stratę trzech punktów w następnych spotkaniach. Dla nas to przychodzi może nie z dużym bólem, ale z zaangażowaniem i wielką determinacją. Przede wszystkim dla chłopców jest to potwierdzenie tego, że jednak ciężka praca w pewnym momencie zrekompensuje punktowo te nasze wysiłki. Akurat tak się złożyło, że trafiło na Wrocław - mówił po tamtym spotkaniu Ryszard Tarasiewicz, trener Zawiszy.

Jak się okazało, Śląsk punktów nie nadrobił. Na tę chwilę bydgoszczanie plasują się w czołowej ósemce T-Mobile Ekstraklasy. Śląsk jest czwarty od końca i ma już tylko matematyczne szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Praktycznie mówiąc, nawet we Wrocławiu mało kto już w to wierzy.

Zawodnicy WKS-u muszą jednak zbierać punkty, bo po zwycięstwie Podbeskidzia Bielsko-Biała sytuacja na dole tabeli przed podziałem punktów robi się coraz bardziej ciekawa. Dla zielono-biało-czerwonych kluczowy może być więc mecz z Zawiszą. Czy w klubie wyciągnięto wnioski z jesiennej porażki? - Zawsze obserwujemy mecze rywala jeżeli chodzi o ich występy aktualne, ale też cofamy się do poprzedniego spotkania, który my rozegraliśmy z danym przeciwnikiem. W czwartek nawet oglądaliśmy tę potyczkę z jesieni i obejrzeliśmy analizę, którą przygotowaliśmy po nim. Jest to kolejna cenna informacja, wskazówka do wykorzystania w kolejnym meczu z tym rywalem - wyjaśnia Łukasz Czajka, asystent trenera Tadeusza Pawłowskiego.

Wówczas, w jesiennej potyczce, w drużynie Zawiszy szalał Luis Carlos, który teraz zdecydowanie spuścił z tonu. - W tamtym okresie był to bardzo mocny punkt tego zespołu. Pamiętamy o tym, jakie ustawienie było środkowych pomocników, jak trener Tarasiewicz zestawił linię pomocy. Wystąpił Goulon jako nominalna dziesiątka, zagęścił środek. To też może być jakaś alternatywa w grze Zawiszy. Pamiętamy o kontrach z tego meczu. Po I połowie przy naszym większym posiadaniu piłki, przy naszych akcjach, kilka razy potrafili nas skontrować. Do tego też wracamy obserwując ten mecz - zaznaczył Czajka.

Pomimo tego sami piłkarze WKS-u z respektem podchodzą do przeciwnika. Zanosi się na to, że spory pracy będą mieli zwłaszcza obrońcy zielono-biało-czerwonych. - Myślę, że uwagę trzeba poświęcić każdemu z osobna zawodnikowi Zawiszy. Tam w żadnym meczu nie ma jednego piłkarza, który wybijałby się ponad przeciętność, tam wszyscy współpracują bardzo dobrze ze sobą i to jest przed wszystkim ich siła. Dlatego będziemy musieli uważać na każdego zawodnika., który potrafi się włączyć w akcję ofensywną - skomentował Rafał Grodzicki.

Komentarze (1)
ZpawulonB
29.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szanowny pan Długosz zapomina, że gospodarze z Bydgoszczy to również WKS!? Nazwisko wydawałoby się powinno zobowiązywać, jednak jak widać pan Artur o to nie dba.