Kamil Słaby: To była fajna przygoda

Półfinał Pucharu Polski to były zbyt wysokie progi dla Sandecji Nowy Sącz. Mecze z Zagłębiem Lubin zakończyły się porażkami 0:2 i 0:5. Sądeczanie i tak osiągnęli największy sukces w tych rozgrywkach.

Kamil Słaby zastąpił w rewanżu pauzującego za żółte kartki Adama Mójtę. Zadanie miał arcytrudne, bo zadaniem 20-letniego lewego obrońcy było powstrzymanie Davida Abwo. - Przed meczem miałem dużo podpowiedzi jak do niego podejść, jak go kryć. Nie zostawiałem mu za dużo miejsca i wydaje mi się, że nie było najgorzej - stwierdził wychowanek Sandecji. Jego występ nie był też idealny, choćby dlatego, że pierwsza bramka padła w 11. minucie właśnie po asyście Nigeryjczyka.

Gol Arkadiusza Piecha podciął skrzydła gospodarzom, bo w tym momencie Zagłębie prowadziło już 3:0 w dwumeczu. - Nastawialiśmy się na walkę, ale też nie chcieliśmy atakować na hurra, bo oni tylko czekali na takie podejście, a raczej chcieliśmy to robić spokojnie. Dostaliśmy pierwszego gola dość niespodziewanie. Koledzy z ławki myśleli, że piłka nie wpadła do bramki, a w boczną siatkę. Potem nie zostało nam nic, jak pójść do przodu - powiedział Słaby.

Sądeczanie mogli w pierwszej połowie wyrównać, lecz ich strzały mijały bramkę, albo radził sobie z nimi golkiper. W drugiej części goście w niecałe 20 minut czterokrotnie wpisali się na listę strzelców i było już całkowicie po sprawie. - Zagłębie wykorzystało te okazje, które stworzyło. My też mieliśmy swoje sytuacje, lecz nie wpadło nam nic i stąd taki wynik. Zostawialiśmy im miejsce, napastnicy mogli się odwrócić, a po drugiej stronie my nie mieliśmy nawet pół metra w polu karnym. Maciek Górski zawsze miał obrońce koło siebie - zauważył obrońca.

Sromotna porażka w dwumeczu z Miedziowymi położyła się nieco cieniem na walkę w Pucharze Polski, która jeszcze długo będzie w Nowym Sączu pamiętana. Wcześniej Sandecja dwukrotnie dochodziła do 1/16 finału, a teraz znacząco to osiągnięcie poprawiła. - W drodze do ćwierćfinału wyeliminowaliśmy Polonię Bytom, Flotę Świnoujście, potem Widzew Łódź. Bez wątpienia była to fajna przygoda. Ja zagrałem jeden mecz i to z najtrudniejszym przeciwnikiem - ocenił.

Podopieczni trenera Ryszarda Kuźmy mogą teraz skupić się na pierwszoligowych rozgrywkach. Po 21. kolejkach plasują się na ósmej pozycji w tabeli, a w sobotę zmierzą się z niepokonaną na wiosnę Arką Gdynia, która jest też półfinalistą Pucharu Polski. - To dla nas ważny mecz. Podczas długiej podróży było dużo czasu, by przemyśleć to, co stało się w środę. Nie przyjechaliśmy tu się położyć, a wyjść na boisko i walczyć - zapewnił Kamil Słaby.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Komentarze (0)