Doświadczony obrońca najprawdopodobniej otrzyma jednak kolejną szansę występu w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy w najbliższą sobotę przeciwko Cracovii. Wszystko za sprawą kontuzji Yaniego Urdinova. Macedończyk doznał urazu mięśnia dwugłowego i do pełni dyspozycji wróci najwcześniej w przyszłym tygodniu. Marcin Kikut wystąpiłby wówczas na nielubianej przez siebie lewej obronie.
- Dwa spotkania w obecnej rundzie rozegrałem na lewej stronie, na której zazwyczaj nie występuję na boisku, ale uważam, że będę sobie w stanie poradzić, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Kwestia mojego występu na boisku to jednak nie moje kompetencje, tylko trenera - powiedział na przedmeczowej konferencji piłkarz Widzewa, który chwilę wcześniej musiał zmierzyć się z pytaniem odnośnie swojej formy i obecnego rozczarowania w łódzkim środowisku jego grą. - Trzeba wziąć pod uwagę, że zagrałem tylko jeden mecz na prawej obronie, czyli mojej nominalnej pozycji, z Podbeskidziem i chyba tylko na bazie tego można ocenić moją przydatność w zespole - bronił się podopieczny trenera Artura Skowronka. Szkoleniowiec Widzewa wspierał swojego zawodnika w wyjaśnieniach obecnej sytuacji.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Łódzki trener zdaje sobie sprawę z profilu swojego podopiecznego, jednak w składzie czerwono-biało-czerwonych nie ma obecnie w pełni zdolnego do gry nominalnego lewego obrońcy. To zmusza Skowronka do kolejnej rotacji w składzie. Szkoleniowiec Widzewa wierzy jednak, że Kikut stanie w sobotę przy ul. Kałuży na wysokości postawionego mu zadania. - Z Marcinem porozmawialiśmy sobie uczciwie. Był on już wcześniej przygotowany na grę na lewej stronie, mimo, że w przygotowawczym okresie tam nie grał. Wystawiałem tam wtedy Urdinova i Płotkę. Jest to jednak na tyle doświadczony piłkarz i na tyle długo trenował w mikrocyklach przed meczami, że wie, czego od niego oczekuję. Wie, jak ma się zachowywać na lewej obronie i, jak współpracować z pomocnikiem i napastnikiem - zakończył kwestię Kikuta łódzki trener.