- W szatni Marcin Kamiński powiedział, ze był przy sytuacji bramkowej faulowany -
powiedział na pomeczowej konferencji Mariusz Rumak. Kluczowa akcja dla losów pojedynku miała miejsce w 38. minucie starcia. Tomasz Jodłowiec przedarł się lewą stroną boiska i zagrał do Miroslava Radovicia. Ten głowa wykończył akcje i zdobył jedynego gola. Obóz poznaniaków twierdzi, ze dokonał tego, bowiem wcześniej odepchnął defensora Kolejorza.
- Według mnie ten faul był. Wrzutka była z boku, a Radovic zachował się tak jak napastnik powinien, ale pchnął mnie w taki sposób, ze nie byłem w stanie nic zrobić, wiec uważam, ze to było przewinienie. Sędziowie podjęli inną decyzję i teraz możemy tylko gdybać - przyznał Marcin Kamiński.
Poznaniacy bardzo szybko mieli możliwość zweryfikowania decyzji sędziego. - W pierwszej chwili nie widziałem tej sytuacji. Byłem przekonany, że bramka była zdobyta prawidłowo. Dopiero w szatni po meczu zobaczyłem powtórkę i faul ewidentny. Zdziwiłem się, ze sędzia klasy międzynarodowej, jak pan Gil pomylił się tak bardzo - przyznał inny z graczy niebiesko-białych, Mateusz Możdżeń.
- Tak nie powinno być. Po meczu arbiter podszedł do Huberta Wołąkiewicza i przeprosił za te sytuacje. To boli - dodał Możdżeń.
Po porażce w 28. kolejce Lech stracił szansę na wyprzedzenie Legii w tabeli.
Sędzia był po prostu "ślepy" bo jego poLegła nie potrafiła w sposób uczciwy strzelić gola. Pomógł im więc tak za 3 pkt. Ile to będzie w euro?
Sędziów powinno się dobie Czytaj całość