Przed meczem bramkostrzelnego Dolcana Ząbki z mało atrakcyjną Flotą Świnoujście zastanawiano się, kto kogo zarazi swoim stylem grania. Bogusław Baniak zapowiadał, że dostosuje taktykę do rywala i faktycznie - zagrał na dwóch defensywnych pomocników, co przynajmniej w pierwszej połowie hamowało ofensywne zapędy przyjezdnych.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
- Oddałem przedmeczową odprawę trenerowi Podolińskiemu, który w programie TV przedstawił system 3-5-2 i charakteryzował swoich zawodników. Cenię go za odwagę grania w tym ustawieniu. Pamiętaliśmy o lukach, które powstają w momencie podłączania się bocznych pomocników do ataku. Taką dziurę wykorzystał Petr Hosek, przelobował Rafała Leszczyńskiego i bardzo się cieszę, że ten chłopak tak odwdzięczył się golem za zaufanie - zdradził kulisy przygotowań Bogusław Baniak.
Flota zabrała jednobramkowe prowadzenie do szatni. - Dolcan nie miał nic do stracenia i wiedziałem, że ruszy po przerwie, bo wygrywając u nas mocno zbliżał się do czołówki. Zmieniłem taktykę, zagrałem strefowo, czyli nasi pomocnicy zaczęli przyjmować u siebie skrzydłowych Dolcanu. To zmieniło obraz meczu - goście zyskali optyczną przewagę. Nie przewidziałem jedynie momentu nieuwagi i co za tym poszło gola na 1:1. Dolcan był zdeterminowany w poszukiwaniu zwycięskiego gola i mógł popełnić błąd - opisał szkoleniowiec.
Błąd przydarzył się w 90. minucie. Nikt z Dolcanu nie przerwał kontrataku, a Sebastian Olszar umiejętnie wyszedł do podania Ensara Arifovicia, zastawił się i ulokował piłkę w długim rogu bramki Rafała Leszczyńskiego. To niewątpliwie historia dnia - Olszar pojawił się na boisku siedem minut wcześniej po niemal roku rozbratu ze sportem. Kibice czuli pismo nosem, kilkakrotnie w czasie meczu motywując napastnika brawami.
- Olszar przyjechał do nas z bardzo poważną, ledwo zaleczoną kontuzją. Trzeba ostrożnie prowadzić takiego zawodnika. To, że ja odważyłem się w ogóle wpuścić go na boisko, to mi bóg oddał w postaci gola. Z Olszarem trzeba postępować jak z kruchą szklaneczką – to jest cały proces przygotowania fizycznego i psychologicznego. Nie można wpuścić chłopaka na połówkę i od zaraz oczekiwać zwycięstw. Przeciw Dolcanowi zrobił dokładnie to, co miał zrobić i jeszcze bardziej niż z gola cieszę się, że zszedł bez urazu - tłumaczył Baniak.
Jakby powrotów było mało, to w sobotę na boisku zameldował się ponownie Sebastian Zalepa. Zmienił Radosława Jasińskiego, który z kontuzją barku udał się do szpitala. - Sebastian wie, że musi czekać na szansę. Na tym polega życie piłkarza i rywalizacja w zespole, a ja nie miałem po ostatnich meczach pretensji do duetu stoperów. Para Kieruzel – Gusocenko nie myliła się i żaden trener nie będzie robić korekt w takiej sytuacji. Zalepa dał w sobotę dobrą zmianę, wygrał kilka główek z rozpędzonym przeciwnikiem. Być może przydałby się pod drugą bramką przy dalekich wrzutach Jasińskiego, ale tym razem nie spotkali się na boisku - wskazał trener.