- Graliśmy w sobotę dla Marka Kamińskiego. Mówiłem to piłkarzom już przed pierwszym gwizdkiem sędziego i właśnie w ten sposób ich motywowałem. Chcieliśmy w końcu udowodnić, że ten zespół potrafi grać w piłkę i to nam się udało. Chłopcy pokazali też niesamowity charakter - podkreślił Piotr Kowal.
W pojedynku z Rozwojem zieloni zademonstrowali inną, jakże lepszą twarz od tej, którą było widać we wcześniejszych potyczkach. Walczyli od pierwszej do ostatniej minuty, pracowali na całej długości i szerokości boiska, za co spotkała ich zasłużona nagroda. - Zarzucano nam, że nie mamy pomysłu na grę, że szukamy tylko długich podań do Grzegorza Rasiaka, a to nieprawda, co było widać na boisku. Wszyscy chcieli wygrać, a zbieranie punktów naprawdę nie jest takie proste. Nikt się w tej lidze nie poddaje, dlatego tak ważne były determinacja i charakter - zaznaczył opiekun zielonych.
Warta przełamała się w bardzo dobrym momencie, bo za tydzień czeka ją wyjazdowa potyczka z liderującym Chrobrym Głogów. - To było dla nas niesamowicie ważne i mamy się z czego cieszyć, tym bardziej, że byliśmy poważnie osłabieni. W naszym składzie zabrakło pięciu piłkarzy: Łukasza Jasińskiego, Dawida Jasińskiego, Alaina Ngamayamy, Adriana Bartkowiaka i Łukasza Spławskiego. Chwała chłopakom, że się nie poddali i do końca wierzyli w zwycięstwo - dodał Kowal.
Poznaniacy wreszcie doczekali się kompletu oczek i nieco podreperowali swój dorobek. Jaki będzie teraz ich cel? Skupiają się na spokojnym utrzymaniu, czy jeszcze z tyłu głowy tli się nadzieja na upragniony awans? - Wyszliśmy obronną ręką z bardzo trudnej sytuacji. Wygraliśmy mecz, który źle się dla nas ułożył. Zobaczymy co uda nam się osiągnąć w Głogowie. Szkoda, że zabraknie tam Grzegorza Rasiaka, który musi odbyć pauzę za żółte kartki. Wrócą jednak inni. Mam nadzieję, że starcie z Rozwojem okaże się dla nas przełomem i wzmocnimy się psychicznie. Nie chcę teraz mówić o co jeszcze powalczymy, zresztą nie wiem nawet czy od poniedziałku nadal będę prowadził ten zespół - zakończył Kowal.