Paulus Arajuuri zadebiutował w Lechu Poznań

W meczu z Jagiellonią Białystok debiutu w Lechu Poznań wreszcie doczekał się Paulus Arajuuri. Jak zaprezentował się fiński obrońca?

Paulus Arajuuri kontrakt z Lechem Poznań podpisał już w sierpniu, ale do klubu miał trafić dopiero zimą. Ostatecznie dostał zgodę, aby rozpocząć treningi z Kolejorzem już w listopadzie. Przygotowanie do rundy wiosennej utrudniały mu jednak niegroźne, lecz powtarzające się urazy, które opóźniały debiut Fina.

W marcu Arajuuri zagrał w rezerwach Lecha w Pucharze Polski i od razu zdobył gola. Potem znów miewał problemy zdrowotne, ale od pewnego czasu trenuje już regularnie na pełnych obrotach. Wobec kontuzji Barrego Douglasa trener Mariusz Rumak poprzestawiał nieco ustawienie linii obrony i dał 26-letniemu zawodnikowi szansę debiutu.

- Dziwne uczucie, gdy wraca się na boisko po 9 miesiącach przerwy. Dla mnie to było niesamowite przeżycie, że w końcu mogłem zagrać. Rozegraliśmy świetny mecz, strzeliliśmy mnóstwo goli, a atmosfera na stadionie była po prostu fenomenalna - mówi na łamach oficjalnej strony klubowej Paulus Arajuuri.

Fin zaprezentował się z dobrej strony. Imponuje warunkami fizycznymi, dzięki czemu stwarzał zagrożenie pod bramką Jagiellonii. Na początku drugiej połowy piłka po jego strzale głową trafiła w słupek. Arajuuri raz mógł zachować się lepiej, gdy nie zdołał wybić futbolówki przez co bliski zdobycia gola był Adam Dźwigała. Pod koniec meczu sędzia Sebastian Jakubik podyktował rzut karny dla Jagiellonii za rzekome zagranie ręką obrońcy Lecha, ale trudno mieć do Arajuuriego pretensje, bo był to ewidentny błąd arbitra. - Uważam, że w tej sytuacji sędzia nie powinien używać gwizdka. Byłem tak blisko, że nie mogłem nic zrobić, aby piłka nie trafiła mnie w rękę. Szkoda, bo chcieliśmy zagrać na zero z tyłu. Jednak nawet mimo tej sytuacji uważam, że ciężko byłoby sobie wymarzyć lepszy debiut - zakończył Arajuurii.

Po tym jak do zdrowia wróci Barry Douglas trener Mariusz Rumak będzie miał ból głowy jak zestawić dwójkę środkowych obrońców. Ktoś z trójki Paulus Arajuuri, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński będzie musiał usiąść na ławce rezerwowych.

Źródło artykułu: