Gospodarze przegrali poprzednie trzy mecze, więc ich cel na poniedziałkowe spotkanie był oczywisty. Chcieli tę przykrą passę przerwać. Tym bardziej, że wygrana dawała im awans na trzecie miejsca w tabeli. Piłkarze trenera Jana Kociana zrealizowali ten plan.
Chorzowianie w pierwszej połowie dominowali na boisku, stworzyli kilka podbramkowych sytuacji, jednak na prowadzenie wyszli dopiero dwie minuty przed przerwą. Dośrodkowanie Filipa Starzyńskiego z rzutu rożnego "wykończył" głową Piotr Stawarczyk. To była druga próba chorzowskiego obrońcy. Kilka minut wcześniej po jego główce z trudem wybił piłkę Zbigniew Małkowski.
Kielczanie nie potrafili niczego zwojować w ataku. Stracili gola i napastnika Przemysława Trytko, który z powodu urazu już w 35. minucie musiał zejść do szatni.
"Niebiescy" mogli podwyższyć prowadzenie już dwie minuty po zmianie stron, gdyby Jakub Kowalski, mając przed sobą tylko bramkarza Korony, strzelił zamiast niecelnie podać. Chwilę potem na trybunach pojawiła się grupa kieleckich kibiców. Nie przynieśli szczęścia swojej drużynie i zaraz zobaczyli drugie trafienie rywali. Piłkę dośrodkował Daniel Dziwniel, a Kowalski tym razem już zdecydował się na strzał.
Dopiero wtedy goście z większa ochotą ruszyli do przodu. Najlepszą okazję do zmiany wyniku miał Siergiej Chiżniczenko. Chorzowscy obrońcy myśleli, że jest na spalonym, sędzia gry nie przerwał, a zawodnik Korony spudłował z 10 metrów.
Kielczanie oddali w tym spotkaniu jeden celny strzał - w doliczonym czasie - i po trzech remisach musieli się pogodzić z porażką.
Po meczu powiedzieli:
Juan Jose Rojo Martin (trener Korony Kielce): Graliśmy dziś tak, jak tego chciał Ruch. Tylko w ostatnich dziesięciu minutach zagraliśmy na wysokim poziomie. Dzisiaj to nie był mój zespół. Nie czuliśmy piłki, źle graliśmy bez niej. Musimy to przeanalizować. Jeżeli nie chcesz piłki, to masz wielki problem. Nie zaprezentowaliśmy naszych zalet, nie potrafiliśmy wyjść spod pressingu Ruchu. Ale teraz mamy przed sobą spotkanie z Cracovią, musimy się wyleczyć i go wygrać. Dzisiejszy mecz był wypadkiem przy pracy. Nie wyjeżdżam z Chorzowa zadowolony, ale muszę przyznać, że przegraliśmy zasłużenie.
Jan Kocian (trener Ruchu Chorzów): Zagraliśmy dziś dobry mecz. Dominowaliśmy na boisku przez całe 90 minut. Mieliśmy grę pod kontrolą. Wszyscy piłkarze byli agresywni w ataku i w obronie, czego momentami brakowało w ostatnich meczach. Te poprzednie porażki bardzo nas bolały, dlatego dzisiejsza wygrana jest dla moich zawodników bardzo ważna. Myślę, że zwyciężyliśmy zasłużenie.
Ruch Chorzów - Korona Kielce 2:0 (1:0)
1:0 - Piotr Stawarczyk 44'
2:0 - Jakub Kowalski 61'
Składy:
Ruch Chorzów: Michał Buchalik - Martin Konczkowski, Piotr Stawarczyk, Marcin Malinowski, Daniel Dziwniel (87' Maciej Sadlok), Jakub Kowalski (81' Kamil Włodyka), Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński, Marek Zieńczuk (90+2' Sebastian Janik), Grzegorz Kuświk.
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Pavol Stano, Piotr Malarczyk, Kamil Sylwestrzak, Paweł Sobolewski, Kyryło Petrow (83' Jacek Kiełb), Michał Janota, Siergiej Pilipczuk (64' Vanja Marković), Siergiej Chiżniczenko, Przemysław Trytko (35' Marcin Cebula).
Żółta kartka: Filip Starzyński (Ruch).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).