Lechia Gdańsk złapała pierwszą zadyszkę

Lechia Gdańsk od trzech spotkań nie potrafi znaleźć drogi do bramki rywala. To pierwsza taka sytuacja od ponad dwóch lat i pierwsza pod wodzą Ricardo Moniza, który przecież zapowiadał ofensywną grę.

W tym artykule dowiesz się o:

Lechia Gdańsk zacięła się już w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, które decydowało o tym, gdzie po podziale punktów ostatecznie zagrają gdańszczanie. Lechiści przegrali 0:1, ale szczęście było przy nich i to oni utrzymali się na 8 miejscu. Wówczas we Wrocławiu nie stworzyli oni sobie zbyt dużo sytuacji strzeleckich.

Inaczej było w Chorzowie, gdzie Lechia na potęgę marnowała swoje szanse. Najwięcej miał ich Zaur Sadajew. Czeczen odkąd przyszedł do Gdańska nie potrafi zdobyć choćby jednego gola. - Gdy mamy tyle sytuacji to trzeba koniecznie coś wcisnąć. Nie ma innej możliwości. To samo powinniśmy zrobić w Chorzowie i teraz zamiast mieć jednego punktu to byśmy mieli sześć - mówił rozzłoszczony Mateusz Bąk.
[ad=rectangle]
Podobnie było w sobotę. Na PGE Arenę przyjechała Legia Warszawa. To gospodarze dominowali przez cały mecz i nie dopuszczali do głosu mistrza Polski. - Znów wykreowaliśmy sobie kilka dobrych okazji, ale co z tego skoro ich nie umiemy wykorzystać. Europejskie puchary się od nas oddalają, a to mnie nie pociesza - nie krył żalu na konferencji prasowej Ricardo Moniz. Wojskowi strzelili jedną bramkę i to wystarczyło im, aby zgarnąć trzy punkty. Jak pokazały powtórki gol nie powinni en być uznany. - Na początku powinniśmy dostać rzut karny, ale sędzia go nie widział. Spalonego przy bramce Legii też nie widział, chociaż przyznaję się, że przy drugim dośrodkowaniu to my popełniliśmy błąd. Powinniśmy zablokować tę piłkę i uspokoić grę - tłumaczył szkoleniowiec Lechii.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Skuteczności lechistom brakowało również na początku marca. Wtedy do Gdańska przyjechała Wisła Kraków i zremisowała z Lechią 0:0. Tydzień później w Kielcach gdańszczanie przegrali 0:1 i w ten sposób utrudnili sobie walkę o grupę mistrzowską.

Ostatnio taka zła passa Lechii przytrafiła się w sezonie 2011/2012 i to aż dwukrotnie. Najpierw gdańszczanie nie potrafili sforsować obrony Korony Kielce, Podbeskidzia Bielsko Biała i GKS-u Bełchatów, a po jednym meczu przerwy mieli znowu problemy ze zdobyciem bramki. Tym razem z Lechem Poznań, Śląskiem Wrocław i Widzewem Łódź. Tamten sezon drużyna z Gdańska zakończyła dopiero na 13 miejscu.

[event_poll=27454]

Komentarze (4)
avatar
Tylko Legia
4.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Bramka ewidentnie została zdobyta dzięki puszczeniu gry we wcześniejszej akcji gdzie był ewidentny spalony 
avatar
arka za płotem-górka na ejsmonda Lechii
4.05.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nie zadyszka,a sedzia 
wanciak
4.05.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
jakim prawem dajecie sędziemu note AŻ 1,94 .. ? chyba, że to legioniście w podzięce za wydrukowanie meczu zawyżają.