Nadzieje w szatni Górnika Zabrze przed 101. Wielkimi Derbami Śląska z Ruchem Chorzów są ogromne. - Ciąży nam to, że nie wygraliśmy w tym roku meczu. Cały czas jednak robimy wszystko, by to przełamanie przyszło. Blisko byliśmy w Szczecinie, ale zabrakło niewiele. Mam nadzieję, że z Ruchem Chorzów już się uda - mówi Robert Warzycha, trener zabrzańskiej drużyny.
[ad=rectangle]
Trójkolorowi przed batalią z rywalem zza miedzy nie wyjechali na przedmeczowe zgrupowanie. - Zawsze wyjeżdżaliśmy na krótki obóz i nie przynosiło to oczekiwanych efektów. Tym razem od tego odeszliśmy. Spotkaliśmy się w klubie na obiedzie i razem spędzimy ostatnie godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Trzeba szukać nowych rozwiązań kiedy poprzednie nie przynoszą rezultatów - wyjaśnia opiekun śląskiego zespołu.
Na mecz z Niebieskimi trenerzy zabrzan nie muszą zawodników dodatkowo motywować. - Wszyscy zawodnicy wiedzą jak ważne jest to spotkanie. Mamy dług wobec kibiców, bo oni są z nami choć nam nie idzie. Nie możemy go spłacić lepiej niż wygrywając z największym rywalem. Zwycięstwo w derbach, zwłaszcza Wielkich Derbach Śląska smakuje szczególnie. Wszyscy chcemy go zasmakować - przekonuje 51-latek.
Ruch fazę zasadniczą sezonu T-Mobile Ekstraklasy zakończył najwyżej ze wszystkich drużyn z Górnego Śląska. - Chorzowianie pokazali w tym sezonie, że są zespołem bardzo dobrze poukładanym i umieją grać ładny dla oka, skuteczny futbol. Ja też chciałbym, żeby Górnik w tym meczu nie tylko sięgnął po punkty, ale też zrobił kolejny krok ku lepszej grze. Po to ciężko pracujemy, by ta praca przynosiła efekty - podkreśla Warzycha.
Zabrzanie w ostatniej kolejce byli bliscy wywiezienia kompletu punktów z Pomorza Zachodniego po boju z faworyzowaną Pogonią Szczecin. - Występ w Szczecinie pokazał nam, że wychodzimy z dołka. Nie popełniamy już tak wielu błędów, a nawet jak nam się one przydarzają, to potrafimy się odgryźć, strzelić bramkę, a z Pogonią strzeliliśmy nawet dwie. Nie mam nic przeciwko temu, by w meczu z Ruchem też padło wiele bramek, ale chciałbym, żeby to moja drużyna zdobyła tę jedną więcej - uśmiecha się trener Górnika.
Rywalizacja w grupie mistrzowskiej nie jest dla piłkarzy z Zabrza jedynie przykrym obowiązkiem. - Wszyscy mają świadomość, że grają o swoje kontrakty, o premie, jakie otrzymają za jak najwyższe miejsce w lidze. W Górniku pieniądze leżą na boisku, dlatego nie mam wątpliwości, że nikogo nie zadowoli siódme czy ósme miejsce i będziemy walczyć o każdy punkt, bo on może być na wagę złota - puentuje szkoleniowiec drużyny z Roosevelta.