- Jesteśmy w specyficznej sytuacji, bo jeśli chodzi o utrzymanie, to niczego jeszcze nie możemy być pewni. Nie można też przesądzać, że straciliśmy już szanse na I ligę. Jedno jest pewne: jeżeli marzy nam się jeszcze końcowy sukces, to w sobotę nie wolno nam zanotować wpadki - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Piotr Kowal.
Większy nóż na gardle ma jednak Raków, który zgromadził dotąd 39 punktów i balansuje na krawędzi strefy spadkowej. Częstochowian czeka w Poznaniu typowy mecz "o życie". - Być może, ale my patrzymy przede wszystkim na siebie. Nie wydaje mi się, byśmy mogli mówić, że nasze położenie jest dużo korzystniejsze. Też możemy sporo zyskać i tyle samo stracić - zaznaczył opiekun zielonych.
[ad=rectangle]
W rundzie wiosennej zasadniczym problemem Warty jest gra na własnym stadionie. Spośród czterech spotkań tylko raz poznaniacy spisali się na miarę oczekiwań (pokonując 3:2 Rozwój Katowice). Z kolei przed wyjazdową wygraną w Zielonej Górze (2:1) zaliczyli kompromitujący występ przeciwko MKS Kluczbork (0:1), stwarzając znikome zagrożenie pod bramką rywala.
- Faktycznie mamy kłopot z wykorzystywaniem atutu własnego boiska. Poza domem potrafimy rozgrywać bardzo przyzwoite pojedynki, natomiast u siebie tracimy połowę wartości. Nie wiem z czego to wynika. Doświadczenia nam przecież nie brakuje, więc decydują chyba kwestie psychologiczne. Gdy przychodzi do gry w "ogródku", to coś wiąże piłkarzom nogi. Jednak cały czas nad tym pracuję, staram się jak najlepiej zmotywować zespół, żebyśmy wreszcie rozegrali mecz na miarę oczekiwań poznańskich kibiców - dodał Kowal.
W sobotę na murawie "ogródka" zabraknie kontuzjowanego Grzegorza Rasiaka. Kto go zastąpi? - Cały czas się zastanawiam. Sprawdzam różne warianty w grach wewnętrznych. Wybór jest spory. Karol Gregorek zaliczył ostatnio asystę, Paweł Piceluk strzelił gola, a jest jeszcze Łukasz Spławski, który wrócił do pełni sił po urazie i na zajęciach prezentuje się całkiem solidnie - przekazał trener.
Oprócz byłego reprezentanta Polski z Rakowem nie zagra też Mateusz Pogonowski. - Ten zawodnik ma naderwany mięsień. Odnowiła mu się niestety dawna kontuzja. Cieszy mnie jednak powrót do składu Łukasza Jasińskiego. Nie mamy już żadnych innych urazów, nikt nie pauzuje za kartki, więc w najbliższym meczu zabraknie tylko dwóch zawodników - zakończył Kowal.