- Pavels Steinbors - mimo to, że narzeka na tę maskę - prezentuje ostatnio kapitalną formę. Zarówno w Szczecinie, jak i w meczu z nami był bardzo silnym punktem Górnika i można powiedzieć, że "załatwił" on zabrzanom trzy punkty w tych derbach - kiwa głową z uznaniem Marcin Malinowski, kapitan chorzowskiej drużyny.
[ad=rectangle]
Na wsparcie ze strony kolegów z szatni może liczyć bodajże najbardziej pożądany przez inne kluby piłkarz Ruchu Chorzów Filip Starzyński. - Na pewno Filip bardzo ten mecz przeżył. To jest młody chłopak i wszystko przeżywa bardzo mocno. Pewnie gdyby wykorzystał którąś z okazji ten mecz mógł potoczyć się inaczej, ale wcale nie musiał. Nikt z nas nie ma mu tego za złe. Tworzymy na boisku drużynę i tak zostanie - zapewnia "Malina".
Przed Niebieskimi dwa arcyważne i równie trudne mecze w grupie mistrzowskiej T-Mobile Ekstraklasy. Chorzowianie zmierzą się z Zawiszą Bydgoszcz i Wisłą Kraków. - Nie ma w tej lidze łatwych meczów. My zagramy te u siebie, ale trzeba sobie powiedzieć, że każdy rywal chce na zdobywać punkty i bez względu na to czy gramy u siebie czy na wyjeździe, zawsze jest bardzo trudno - przestrzega doświadczony zawodnik śląskiego zespołu.
Lider Ruchu cały czas wierzy, że jego drużyna będzie liczyć się w grze o awans do europejskich pucharów. - Nie po to awansowaliśmy do czołowej "ósemki", żeby teraz zadowolić się utrzymaniem i odcinać kupony. Słabo zaczęliśmy tę fazę dodatkową, ale cały czas chcemy zdobywać punkty i grać o najwyższe cele - zapowiada piłkarz jedenastki z Cichej.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Ze słabego początku rywalizacji w grupie mistrzowskiej Malinowski nie wyciąga szczególnych wniosków. - Oba mecze miały swoją historię i w obu mogliśmy zapunktować lepiej. Remis z Lechią mogliśmy zamienić na zwycięstwo, ale nie wykorzystaliśmy swoich okazji. W Zabrzu też nie musieliśmy przegrać, choć początek przespaliśmy. Przed nami jeszcze pięć meczów i zrobimy wszystko, żeby od najbliższej kolejki zacząć wygrywać - zapewnia gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.