26-letni zawodnik w 31. minucie spotkania wykazał się snajperskim instynktem. Najpierw ograł obrońcę i mierzonym strzałem podwyższył prowadzenie swojego zespołu. - Maciek Bębenek mi podał, było trochę miejsca w polu karnym, udało się strzelić, z czego bardzo się cieszę - powiedział Łukasz Grzeszczyk.
Wcześniej ten zawodnik miał też udział w akcji, po której padł samobójczy gol Dariusza Jareckiego. Po zmianie stron bardzo dobrze spisująca się w I części Sandecja zaprezentowała się dużo gorzej. - Może przez tę pogodę było mniej ruchu i sił, dlatego nie było tak dobrze. W pierwszej mieliśmy świeżość i dobrze to wyglądało. Graliśmy piłką, każdy pokazywał się do gry. W drugiej części tego zabrakło i dlatego było nerwowo - podkreślił pomocnik Sandecji.
[ad=rectangle]
Mecz z Temaliką rozgrywany był w niedzielę i rozpoczął się o 12:15. Wtedy w Nowym Sączu świeciło słońce i było dość ciepło. Temperatura była też wysoka, bo goście w drugiej połowie byli stroną przeważającą. Przełożyło się to jedynie na honorowe trafienie Jakuba Czerwińskiego z 89. minuty, więc sądeczanie do ostatniej chwili musieli drżeć, czy utrzymają prowadzenie. - Dobrze, że strzeliliśmy dwie bramki, co pozwoliło nam wygrać. Może w kolejnych meczach będzie ich jeszcze więcej - dodał Grzeszczyk.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Biało-czarni zdobyli dwa gole na własnym stadionie pierwszy raz od 16 listopada, gdy pokonali 2:0 PGE GKS Bełchatów. Co ciekawe, wtedy również jedna bramka była samobójcza. W starciu ze Słonikami, a przynajmniej do 45. minuty udowodnili, że są w niezłej formie. - Już w Grudziądzu dobrze zagraliśmy, a przegraliśmy 1:3. To był chyba najlepszy mecz w całej rundzie. Myślę, że miało to też wpływ na naszą dobrą grę w pierwszej połowie z Termaliką - stwierdził.
Kontuzje i kartki zmusiły trenera Ryszarda Kuźmę do eksperymentalnego zestawienia obrony. Na stoperze zagrał środkowy pomocnik Tomasz Margol, zmieniony w 53. minucie przez debiutanta Michała Szeligę. Z konieczności lewym obrońcą został skrzydłowy Adrian Frańczak. Spisał się całkiem nieźle na tej pozycji, choć nie upilnował strzelca bramki dla zespołu z Niecieczy, Jakuba Czerwińskiego. - Było 2:0 do 89. minuty, nie było jakiegoś zbędnego zagrożenia, a bramkę straciliśmy ze stałego fragmentu, więc trzeba to ocenić pozytywnie - zakończył Łukasz Grzeszczyk.