Nie udało się ekipie z Bielska przedłużyć serii bez porażki. Do 86. minuty wszystko wskazywało jednak na to, że Podbeskidzie wygra swój trzeci mecz w rundzie dodatkowej, ale... - Trochę przyczyniliśmy się do tej porażki. Mieliśmy wygrany mecz - mówił podczas konferencji prasowej Leszek Ojrzyński.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec gości nie spodziewał się, że grający w "10" kielczanie zdołają pozbawić jego drużynę punktów. - Jeden z obrońców przeciwnika dostał czerwoną kartkę i graliśmy w przewadze. Chyba za bardzo wtedy wszyscy myśleli, że ten mecz już się skończył. Było wręcz przeciwnie - komentował. Śmiało można stwierdzić, że złocisto-krwiści pokonali zespół swojego byłego trenera, tym czego on sam zawsze wymaga - zaangażowaniem i wiarą we własne możliwości. - Charakterna Korona zareagowała w ten sposób, że chciała się jeszcze pokazać, nie mając już nic do stracenia. Poszli va banque i po stałym fragmencie zdobyli zwycięską bramkę.
- Życie jest brutalne, piłka tym bardziej i my tego właśnie doświadczyliśmy. Nie udało nam się nawet dowieźć jednego punktu, dzięki, któremu sytuacja w tabeli troszeczkę byłaby lepsza, a tak może się zrobić gorąco. Zobaczymy co życie nam przyniesie - powiedział Ojrzyński, który bardzo żałował, że wysiłek jego podopiecznych poszedł na marne. - Współczuję swoim chłopakom, bo oni mocno to odczuli, co było widać w szatni. Są takie dni, kiedy wymyka nam się coś spod kontroli i tak było w tym meczu.
W następnej kolejce plasujący się na 11. miejscu "Górale" znów będą rywalizować na wyjeździe. Tym razem ich przeciwnikiem będzie Śląsk Wrocław. - Przed nami są 4 mecze i będziemy musieli zrobić wszystko, żeby ekstraklasa została w Bielsku. Na pewno łatwo nie będzie bo za tydzień jedziemy do Wrocławia. Będziemy chcieli tam coś ugrać - zakończył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=27466]