Marco Paixao znów nie zawiódł - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Widzew Łódź

Śląsk Wrocław pokonał na własnym stadionie zespół Widzewa Łódź. Jedynego gola w tym spotkaniu strzelił niezawodny Marco Paixao, który pewnie wykorzystał rzut karny w końcówce meczu.

Po pierwszej wyrównanej połowie w drugiej Śląsk już zdecydowanie przeważał, ale długo nie mógł trafić do siatki. Udało się to dopiero Marco Paixao po kontrowersyjnym rzucie karnym. Wrocławianie zdobywając trzy punkty są niemal pewni utrzymania. Widzew pozostaje ostatni i nadal ma pięć punktów straty do bezpiecznego miejsca w tabeli.

Oba zespoły od początku grały ofensywnie, lecz ich akcjom brakowało skutecznego wykończenia. Pierwszy gola mógł zdobyć Śląsk po główce Marco Paixao, ale Patryk Wolański popisał się fenomenalną robinsonadą i zdołał wybić piłkę z linii bramkowej. Po tej interwencji bramkarz gości potrzebował pomocy medycznej i był przez kilka minut opatrywany.

Widzew pierwszą groźną sytuację miał po 20 minutach. Najpierw na strzał z dystansu zdecydował się Alex Bruno i Marian Kelemen z wielkim trudem wybił piłkę na róg. Kilka chwil później gola powinien zdobyć Eduards Visniakovs. Napastnik gości miał przed sobą już tylko bramkarza gospodarzy, ale trafił w boczną siatkę.
[ad=rectangle]
Śląsk poważniej zaatakował ponownie dopiero tuż przed przerwą, kiedy wypracował sobie po koronkowych akcjach dwie świetne okazje na zdobycie gola. Najpierw jednak po sprytnym zagraniu Flavio Paixao jego brat Marco nie trafił w bramkę, a już w doliczonym czasie Mateusz Machaj uderzył z pola karnego słabo i wprost w Wolańskiego.

Po przerwie zdecydowaną przewagę uzyskał Śląsk, a Widzew się bronił i szukał szans w kontratakach. Wrocławianie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili znaleźć sposobu na przebicie się przez zagęszczoną defensywę rywali. Wstrzeliwali więc piłkę w pole karne, stamtąd obrońcy gości wybijali ją na środek boiska i wszystko zaczynało się od nowa.

Najbliżsi zdobycia gola gospodarze byli dopiero wówczas, kiedy wyprowadzili szybki atak. Sylwester Patejuk odebrał piłkę rywalowi i zagrał do wbiegającego w pole karne Roberta Picha, który próbował strzelać technicznie i został w ostatniej chwili zablokowany. W 86. minucie po podobnej akcji Patejuk już nie podawał, ale sam strzelał. Został zablokowany i piłka po odbiciu się trafiła jednego z zawodników w rękę. Arbiter się nie wahał i odgwizdał rzut karny. Łodzianie długo protestowali, lecz sędzia nie zmienił już decyzji. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Marco Paixao i uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Wolańskiemu.

Goście na odrobienie strat mieli niewiele czasu, ale i tak mogli zdobyć gola. Po mocnym dośrodkowaniu Eduards Visniakovs próbował wślizgiem wepchnąć piłkę do siatki, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Na tym emocje na Stadionie Miejskim się skończyły.
Po meczu powiedzieli:
Artur Skowronek (trener Widzewa Łódź):

Trudno coś skleić mądrego i optymistycznego po tym spotkaniu. Zespół haruje, mocno pracuje, a tu jest podyktowany taki rzut karny. Nie rozumiem tego. Główny sędzia jest pięć metrów od akcji i puszcza grę, a boczny jest 25 metrów i sygnalizuje rzut karny. Musimy być jednak przede wszystkim źli na siebie. Przyjechaliśmy na teren, który ma dużą jakość i graliśmy w pierwszej połowie otwartą piłkę. Do przerwy mieliśmy jedną doskonałą okazję i drugą w drugiej połowie, ale jak się ich nie wykorzystuje, to trudno o dobry wynik. Musimy wygrać teraz z Jagiellonią Białystok.
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław):

Od początku wiedziałem, że to będzie bardzo trudny mecz i tak było. Po pierwszej wyrównanej pierwszej połowie, kiedy Widzew coś tam próbował szybkim atakiem zwojować, z minuty na minutę nasza przewaga rosła. To była kwestia czasu, kiedy padnie gol. Szkoda, że tak późno. Cieszę się, że zagraliśmy czwarty mecz bez straty bramki. Teraz trochę oddechu i przygotowujemy się na Podbeskidzie. Nie mam problemu, że za kartki wypadł Grodzicki i nie będzie też mógł zagrać Kokoszka. Jest przecież Juan i razem z Pawelcem zagrają piąty mecz Śląska na zero w defensywie.
Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 1:0 (0:0)

1:0 - Marco Paixao (k.) 87'

Składy:

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Paweł Zieliński, Rafał Grodzicki, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Tom Hateley, Dalibor Stevanović (83' Lukas Droppa), Mateusz Machaj (63' Robert Pich), Sebastian Mila, Flavio Paixao (77' Sylwester Patejuk), Marco Paixao.

Widzew Łódź: Patryk Wolański - Povilas Leimonas, Krystian Nowak, Rafał Augustyniak (69' Jonatan de Amo), Piotr Mroziński, Alex Bruno (65' Aleksejs Visnakovs), Bartłomiej Kasprzak, Princewill Okachi, Marcin Kaczmarek, Mateusz Cetnarski, Eduards Visnakovs.

Żółte kartki: Rafał Augustyniak, Princewill Okachi, Eduards Visnakovs (Widzew) oraz Rafał Grodzicki (Śląsk).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 5742

[event_poll=27468]

Komentarze (11)
avatar
jerrypl
12.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Śląsk od początku był zespołem nieco lepszym. Mecz może nie porwał, ale gwoli sprawiedliwości trzeba oddać, że obydwa zespoły wypracowały sobie kilka stuprocentowych sytuacji podbramkowych. W W Czytaj całość
avatar
Dawid Pietkiewicz
12.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chłopie wbijaj do Lecha 
user1910
12.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oooo nasz Widzewie,
nigdy nie opuszcze Cię,
zawsze bede tutaj wracać choćby było bardzo źle.
Serca nasze z Tobą i na dobre i na złe,
My Widzewa fanatycyyy tu wychowaliśmy sie. 
avatar
VerdenerI
12.05.2014
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
I liga, I liga Widzew Łódź!