Czech z Termaliki obudził się. Pójdzie za ciosem?

Vojtech Schulmeister przychodził do Termaliki Bruk-Bet Nieciecza z ciekawym CV i łatką napastnika, którego nazwano "wspaniałym". Na pierwszego gola naczekał się... osiem miesięcy.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
30-letni Czech ma na koncie 31 występów i 5 bramek w holenderskiej Eredivisie w barwach Heraclesu Almelo. W 2009 roku trener Gert Heerkes nazwał go "wspaniałym napastnikem, który zawsze umie znaleźć się w odpowiednim miejscu oraz czasie". Vojtech Schulmeister mógł się także pochwalić 41 spotkaniami i 16 golami w holenderskiej II lidze i grą na najwyższym szczeblu w Czechach i na Słowacji.
W I lidzie miał odbudować się i błyszczeć. Schulmeister podpisał roczną umowę z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, ale czar szybko prysnął. Na początek strzelił gola w meczu rezerw z Wolanią Wola Rzędzińska, ale kiedy dostawał nieliczne szanse w pierwszym zespole - zawodził. Na premierowego gola w I lidze czekał prawie do końca kontraktu.

Dopiero w sobotę Vojtech Schulmeister otworzył wynik meczu z Can-Pack Okocimskim Brzesko. Czech otrzymał podanie w okolicach szesnastego metra, zwiódł balansem ciała obrońcę i pokonał w sytuacji sam na sam Mateusza Kuchtę.

Dorobek strzelecki mógł zostać powiększony, ale Schulmeister dorzucił do gola także komiczne pudło, gdy po minięciu bramkarza strzelił w słupek zamiast do pustej bramki. - Żałuję zmarnowanych sytuacji podbramkowych, przede wszystkim tej Schulmeistera - podkreślił trener Piotr Mandrysz, który po sezonie będzie decydować o przyszłości napastnika. Ten ostatni słyszy ostatni dzwonek, by udowodnić, że nie jest transferowym niewypałem.

Najlepsi I-ligowcy 30. kolejki wg SportoweFakty.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×