Kibice Wisły są na wojennej ścieżce z klubem, odkąd przed startem rundy wiosennej stronom konfliktu nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie sformalizowania współpracy. W czasie rozegranych w lutym derbów Krakowa fani Wisły z trybuny północnej obrzucili boisko odpalonymi racami, a w czasie kolejnego spotkania z Ruchem Chorzów, na który decyzją Komisji Ligi Ekstraklasy SA nie mogli wejść, ostrzelali boisko i trybuny spoza stadionu. Wisła po tym bezprecedensowym akcie chuligaństwa wydała ok. pół tysiąca zakazów stadionowych, a SKWK w odwecie ogłosiło bojkot spotkań drużyny Franciszka Smudy, który trwa do dziś i który sprawił, że na objętych nim pięciu domowych meczach Wisły średnia frekwencja wynosiła 5537 widzów i była najniższa w "erze Bogusława Cupiała".
[ad=rectangle]
Czerwiński ma rozpocząć z kibicami dialog, który ma przywrócić przy Reymonta 22 spodziewaną frekwencję. Znajdującej się w fatalnej sytuacji finansowej Wiśle potrzebne jest zwiększenie przychodów, w tym tych z dnia meczowego, a te zapewni tylko załagodzenie konfliktu z kibicami. Czerwiński był już prezesem Wisły Kraków SA w 2004 roku, a od 2005 roku jest... honorowym prezesem SKWK, które pozostaje w otwartym konflikcie z prezesem klubu Jackiem Bednarzem. Od stycznia 2013 roku jest natomiast wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej spółki.
- Trzeci raz jestem w zarządzie Wisły. Nie przyszedłem robić do Wisły rewolucji i nie mam się z nikim dogadywać. Mam pomóc w rozwiązaniu konfliktu, który jest i którego nie można chować - mówi Czerwiński i dodaje: - Wisła traci dużo pieniędzy na tym konflikcie, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsza jest Biała Gwiazda, historia, symbol - w dziejach Wisły nie było tak długiego konfliktu. Nie mam czarodziejskiej różdżki, żeby od razu zażegnał niebezpieczeństwo. Na pewno nie pozwolę jednak na łamanie prawa - mogę tylko przystąpić do dialogu, ale wszyscy muszą tego chcieć i wszyscy muszą nam pomóc. Dobro Wisły jest sprawą nadrzędną.
Nowy wiceprezes Wisły ds. komunikacji społecznej twierdzi, że wyciągnięcie ręki w do kibiców celu wypracowania kompromisu nie jest ugięciem się Bogusława Cupiała przed stadionowymi chuliganami: - Pan prezes Cupiał nie ma z tym nic wspólnego. Mnie powołała Rada Nadzorcza. Jak można mówić o efektach, skoro jeszcze się nawet nie spotkałem z kibicami. Nie wiem, czy pan prezes Bednarz zechce wziąć udział w tym spotkaniu. Pan prezes Bednarz jest w dalszym ciągu jednostką nadrzędną i proszę to uszanować.
Bednarz niejednokrotnie już podkreślał, że nie ma zamiaru prowadzić rozmów z przedstawicielami SKWK. - SKWK namawia do bojkotowania klubu, więc pytam, czy to jest partner dla klubu? Ale jeśli stanowiska się zbliżą, jeśli znajdziemy płaszczyznę porozumienia, jeśli znajdziemy rozwiązania kompromisowe, to zrobimy wszystko, żeby się zbliżyć. Czas pokaże, czy to się da zrobić. Jestem człowiekiem czynu, a nie słowa, choć bardzo często to, co robię, wymaga komentarza i dlatego o tym mówię. Wszystko co powiem ma znaczenie dlatego, że idą za tym czyny. Można mówić piękne rzeczy, jeśli idą za tym czyny. Jeśli nie idą, to ma to całkiem inne znaczenie - mówi sternik Białej Gwiazdy i dodaje: - Stadion Wisły na wiosnę był stadionem bezpiecznym. Nie było na nim wielu ludzi, ale było bezpiecznie i te kilka tysięcy ludzi zasługuje na to, żeby zatroszczyć się o nich w przyszłości.
Przy Reymonta 22 dochodzi do pewnego paradoksu. Ze skonfliktowanymi z prezesem Bednarzem ludźmi z SKWK będzie rozmawiał Czerwiński, czyli od 2005 roku... honorowy prezes SKWK. - Na prezesa honorowego SKWK został wybrany dawno przed tym, co się ostatnio wydarzyło i mówiąc szczerze, nawet o tym zapomniałem i mi teraz to przypomniano. Bez dialogu nigdy nie będzie porozumienia, ale jedno jest pewne: chcemy eliminować zło i łamanie prawa. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Ktokolwiek złamie prawo, to będę bezwzględny. Nie chcemy rozmawiać z tymi kibicami, którzy łamią prawo, ale z tymi, którym dobro Wisły leży na sercu - kończy Czerwiński.